Isia i Łukasz wygrywają w świetnym stylu

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Roland Garros, foto: AFP

Adam Romer, korespondencja z Roland Garros

Środa byłą polskim dniem na kortach Rolanda Garrosa. W pojedynku Agnieszki Radwańskiej z utytułowaną Venus Williams wygrała ta młodsza, szybsza i sprawniejsza i to zdecydowanie. Równie dobrze zaprezentował się Łukasz Kubot, też jest już w III rundzie.

Bukmacherzy znają się na swoim rzemiośle. Wprawdzie Venus Williams to siedmiokrotna zwyciężczyni turniejów Wielkiego Szlema, która na korcie zarobiła już 28 mln dolarów, ale w Paryżu to Agnieszka Radwańska była faworytką pojedynku drugiej rundy. Miała być i była. Amerykanka była tylko tłem dla szybszej, odważniejszej, bardziej skupionej i przede wszystkim o dwie klasy lepszej Polki w ich meczu na korcie Phillipa Chartiera.

Trzymaj, trzymajjjj – krzyczała Polka po kolejnej spektakularnie wygranej piłce motywując się dodatkowo i zaciskała pięść.  Amerykanka była ociężała, słabo biegała i wyraźnie nie nadążała za doskonale poruszającą się Agnieszką, ale na konferencji prasowej humoru nie straciła.

 – Są takie dni, gdy niewiele wychodzi. Rywalka grała bardzo dobrze i niewiele mogłam zrobić – mówiła uśmiechnięta Amerykanka, która dementowała, że planuje zakończyć karierę.

Rzeczywistość na korcie wyglądała jednak nieubłaganie dla Williams. Młodsza o dziewięć lat Polka dosłownie zdemolowała Amerykankę. Venus popełniła w całym spotkaniu 33 niewymuszone błędy, podczas gdy Radwańska zaledwie sześć. Swoją postawą Polka pokazała wszystkim niedowiarkom, że nieprzypadkowo jest trzecią rakietą na świecie i za chwilę może być jeszcze wyżej.

To nie jest moja ulubiona nawierzchnia, ale to Wielki Szlem i tu każdy daje z siebie wszystko. Najważniejsze, że zagrałam dwa dobre mecze i dalej czuję się świeża i w pełni sił – mówiła Polka na konferencji i była to wyraźnie demonstracja siły ze strony krakowianki.

Nawet w chwili gdy Amerykanka próbowała wrócić do gry, trafiła kilka ekstremalnie zagranych piłek i doprowadziła do jedynego przełamania serwisu Polki przy stanie 2:5, Radwańska zachowała spokój i po raz kolejny pokazała, że to ona jest lepszą tenisistką. Nie przejmuje się również tym co czeka ją w kolejnych meczach. Teraz Polka zmierzy się ze Swietłaną Kuzniecową, zwyciężczynią Rolanda Garrosa z 2009 roku, z którą ma bilans 3-9. Ewentualnymi kolejnymi rywalkami mogą okazać się inna zwyciężczyni z kortów paryskich – Ana Ivanović, będąca w życiowej formie Andżelika Kerber i w półfinale oczywiście Victoria Azarenka.

Niemniej imponująco zaprezentował się w środę Łukasz Kubot na korcie nr 7. Wprawdzie rywal nie był tak znamienity jak u Radwańskiej, bo tylko Francuz Florent Serra, ale nie ujmuje to nic Polakowi.

– Dziś grałem fantastyczne skróty. To one pozwoliły mi wygrać ten mecz. Mało kiedy się chwalę, ale dziś mogę to zrobić, bo właśnie skróty okazały się kluczowe – opowiadał po meczu Polak. Przyznał też, że w czasach juniorskich znany był z tego elementu gry.

Koledzy nazywali mnie wtedy „miedziany lub lubiński skrót – chwalił się. Było za co, bo rzeczywiście dzięki dropszotom zamęczył i ciągle wybijał z rytmu Francuza.

Mecz skończył się po dwóch godzinach i 40 minutach, dosłownie w ostatniej chwili. Niespełna kwadrans później nad kortami rozpadał się deszcz. Z tego powodu nie znamy jeszcze kolejnego rywala Polaka, ale niemal pewne wydaje się, że będzie nim 21-letni Belg David Goffin, który w pojedynku z weteranem Arnaud Clementem prowadzi w piątym secie 5:1.


Wyniki

Druga runda singla kobiet:
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) – Venus Williams 6:2, 6:3.

Druga runda singla mężczyzn:
Łukasz Kubot (Polska) – Florent Serra (Francja) 7:6 (0), 6:2, 7:6 (5)