Kurnikowa wśród grubasów

/ Maciej Weber , źródło: Archiwum Tenisklubu, foto:

„Show must go on” po rosyjsku nie brzmi dobrze, bo czy ktoś uwierzy, że „wystawka dołżna pojt’i dalsze”? Na szczęście Anna Kurnikowa oba te języki może uznać za mniej lub bardziej ojczyste, co bardzo się jej przydaje w pracy. Ostatnio zatrudniła się do programu „Biggest Loser”. Nie chodzi w nim o to, kto przegra więcej meczów, a mimo to wejdzie do czołowej dziesiątki świata. Regulamin jest znacznie prostszy niż ranking WTA – wygrywa ten, kto w określonym czasie zrzuci więcej kilogramów.
Rosjanka, to muszą przyznać nawet jej „przyjaciółki”, za wiele do zrzucenia nie ma, więc w tym reality show nie jest uczestnikiem, lecz gościem. Wśród zawodników miała rozbudzić zapał do uprawiania sportu. Jedni twierdzą, że świetnie jej się to udało, inni uważają natomiast, że od widoku Kurnikowej znacznie lepiej działa perspektywa wygrania 250 tysięcy dolarów.