Brisbane: złe miłego początki?

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: sonyericssonwtatour.com, foto: jandscup.pl

Chyba nie tak wyobrażały sobie inaugurację 2010 roku Klaudia Jans i Alicja Rosolska. Rozstawione z czwórką Polki już na starcie przegrały w turnieju WTA Brisbane. I to przegrały wyraźnie z Melindą Czink i Arantxą Parrą Santonją 4:6, 1:6. Spotkanie trwało niespełna godzinę.

Pierwsza partia pojedynku była wyrównana. Głównie za sprawą słabej postawy Węgierki i Hiszpanki niż dobrej gry naszych tenisistek. Obie pary nie dysponowały powalającym serwisem, co owocowało wieloma okazjami na przełamanie. Jans i Rosolska miały lepszą skuteczność zarówno pierwszego jak i drugiego podania, ale mimo to straciły serwis trzykrotnie. Same zdobyły dwa breaki i seta przegrały.

Druga odsłona to już wyraźna dominacja Czink i Parry Santonjy. Mimo że zanotowały tylko 39% trafionego pierwszego podania, wygrały po nim wszystkie akcje. Po drugim straciły ledwie dwa punkty, więc ani przez chwilę nie musiały się obawiać straty serwisu. Polki nieco poprawiły grę po pierwszym podaniu, ale w pozostałych wymianach radziły sobie bardzo słabo. Dwukrotnie zostały przełamane i przegrały 1:6.

Wynik pierwszej rundy:
Melinda Czink, Arantxa Parra Santonja (Węgry, Hiszpania) – Klaudia Jans, Alicja Rosolska (Polska, 4) 6:4, 6:1