Półfinał nie dla Agnieszki Radwańskiej

/ Tomasz Krasoń , źródło: sonyericssonwtatour.com, foto: Archiwum Tenisklubu

Ćwierćfinał imprezy WTA już po raz ósmy w tym sezonie okazał się barierą nie do przejścia dla Agnieszki Radwańskiej. Najlepsza polska tenisistka przegrała batalię o półfinał turnieju w Los Angeles z Soraną Cirsteą. 19-letnia Rumunka zwyciężyła 7:6(4), 1:6, 7:5 i zrewanżowała się krakowiance za kompromitującą porażkę sprzed tygodnia.

Po dość pewnym i spokojnym początku spotkania (przełamanie w premierowym gemie) Radwańska długo nie mogła znaleźć właściwego rytmu gry. Cirstea prowadziła w inauguracyjnej partii 4:1 i 5:2. Do tego momentu 19-letnia Rumunka grała jak z nut, trafiała płaskim pierwszym podaniem oraz wykonywała niezwykle głębokie uderzenia zza linii końcowej. Dopiero w drugiej fazie seta Radwańska stała się bardziej regularna, zmuszała rywalkę do błędu i w konsekwencji doprowadziła do wyrównania. Od momentu gdy obroniła piłkę setową przy stanie 2:5 wygrała 10 kolejnych akcji. W końcówce obie tenisistki utrzymały swoje podania i konieczne stało się rozegranie tie breaka. W nim lepsza okazała się 28. w rankingu WTA Rumunka. Druga odsłona to okres dominacji naszej tenisistki. 20-letnia Polka od stanu 1:1 wygrała 5 kolejnych gemów, wykorzystując nonszalancję młodej Rumunki. W międzyczasie Cirstea korzystała z pomocy fizykoterapeuty, gdyż skarżyła się na ból stopy. W decydującej odsłonie nieliczni kibice zgromadzeni na korcie centralnym w Los Angeles długo nie obserwowali breaków. Mniej kłopotów z wygrywaniem własnych gemów miała Rumunka, ale jako pierwsza przełamanie uzyskała Polka. Gdy Agnieszka serwowała przy stanie 5:4, mogło się wydawać iż rozstawiona z „ósemką” krakowianka sięgnie po zwycięstwie. Jednak w dziesiątym gemie przeciwko i tak słabo grającej Radwańskiej wystąpiło szczęście. Najpierw Cirstea w dobrym momencie skorzystała z challengu, następnie zahaczyła piłką o taśmę, a chwilę później Polka poślizgnęła się i upadła na kort. Nie był to jedyny incydent z udziałem naszej tenisistki. Nie minęła minuta, a Isia znowu leżała na korcie. Przy prowadzeniu Rumunki 6:5 na korcie pojawił się Robert Radwański. Ojciec i trener naszej tenisistki zachęcał Polkę do agresywnej i płaskiej gry oraz uspakajał zdenerwowaną Isię. Rady nie zdały się na wiele. Agnieszka zdołała obronić dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej była już bezradna i po 150 minutach gry zeszła z kortu pokonana.

Trzeba zaznaczyć, iż w piątkowym ćwierćfinale Agnieszka Radwańska zagrała po prostu słabo. Isia popełniała dużo niewymuszonych błędów, wybierała nieodpowiednie warianty taktyczne, a samo wykonanie uderzeń również pozostawało wiele do życzenia. Przeciwko silnej i dobrze usposobionej Cirstei Radwańska nie wytoczyła swoich najmocniejszych argumentów.

Tym samym Agnieszka Radwańska po raz ósmy w tym sezonie zakończyła turniej WTA na fazie ćwierćfinałowej. 120 punktów rankingowych i 14825 dolarów to na pewno niesatysfakcjonująca zdobycz, biorąc pod uwagę fakt, iż przed ćwierćfinałami Agnieszka była najwyżej notowaną tenisistką, jaka pozostała w górnej połówce turniejowej drabinki.

Sorana Cirstea po trzech kolejnych porażkach zdołała pokonać starszą z krakowskich sióstr. Poprzednie porażki z Agnieszką na pewno zapadały jej w pamięć. Tydzień temu w Stanford ugrała zaledwie jednego gema, a w zeszłym sezonie w Stambule odjechała „na rowerze”. W Mieście Aniołów Cirstea spisuje się rewelacyjnie. Oprócz rozstawionej z „ósemką” Polki wyeliminowała także Michelle Larcher De Brito, Caroline Wozniacki i Sabine Lisicki.

W nocy z piątku na sobotę czeka nas jeszcze jeden polski ćwierćfinał. Urszula Radwańska skrzyżuje rakietę z wracającą po kontuzji ramienia Marią Szarapową. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 5 czasu polskiego.

Wynik ćwierćfinału singla:
Sorana Cirstea (Rumunia) – Agnieszka Radwańska (Polska, 8) 7:6(4), 1:6, 7:5

Zobacz komplet piątkowych wyników turnieju WTA w Los Angeles!