Roland Garros: Domachowska pierwszą przegraną

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: rolandgarros.com/własne, foto: Archiwum Tenisklubu

Nie minęło półtorej godziny od rozegrania pierwszej piłki w tegorocznym Roland Garros, a Marta Domachowska już pożegnała się z turniejem. Polka spotkanie z Na Li rozpoczęła spokojna i skoncentrowana, co w efekcie dało jej prowadzenie 4:2 i 30-0. Od tego momentu było już tylko gorzej. Inicjatywę na korcie przejęła Chinka, która po 72 minutach zwyciężyła 6:4, 6:2.

Chwilę po godzinie 11 panie wyszły na zalany słońcem kort numer 7, rozgrzały się i rozpoczęły walkę o awans do drugiej rundy. Zaczęły spokojnie, jakby chciały się wybadać. Do stanu 2:2 gra była równa i nie doszło do żadnego breaka. Jednak w piątym gemie Polka zdołała przełamać serwis przeciwniczki. Chwilę potem dołożyła własne podanie i na tablicy widniało, jakże przyjemne, 4:2. Nasza tenisistka grała mocno i, co najważniejsze, dokładnie, popełniając niewiele błędów. Dużo częściej myliła się Chinka, co także pomagało Domachowskiej. Jeszcze milej zrobiło się, gdy przy prowadzeniu 4:2 Polka zdobyła dwa pierwsze punkty przy serwisie przeciwniczki i była bardzo blisko drugiego breaka. Jednak gdy powoli zaczęliśmy już myśleć o tym, że Marcie uda się wygrać pierwszego seta, nasza zawodniczka „stanęła”. Straciła cztery kolejne gemy i przegrała partię.

Druga rozpoczęła się równie fatalnie, bowiem Na Li od razu przełamała reprezentantkę Polski i wyszła na prowadzenie 3:0, co oznaczało, że od stanu 2:4 w pierwszym secie wygrała siedem gemów z rzędu. Domachowska zaczęła grać dużo gorzej. Popełniała dużo prostych błędów, często psuła już drugą albo trzecią piłkę w wymianie i była nerwowa. W dalszej części seta Chinka kontrolowała sytuację. Polka nie miała koncepcji na przejęcie inicjatywy i nie raz wybierała nie najlepsze warianty taktyczne. W jej grze przeplatały się zagrania bardzo dobre z banalnymi pomyłkami. Domachowska popełniła dziś też aż sześć podwójnych błędów serwisowych. W końcówce Li ponownie przełamała naszą tenisistkę, czym jednocześnie zakończyła spotkanie.

Z całą pewnością Marta Domachowska mogła się pokusić o zwycięstwo w dzisiejszym meczu. Chinka nie zaprezentowała niczego nadzwyczajnego i też popełniała błędy. Jednak Polka, już nie po raz pierwszy, nie potrafiła tego wykorzystać i sama myliła się częściej niż rywalka, co zaowocowało porażką i szybkim pożegnaniem się z wielkoszlemowym Roland Garros.

Obie tenisistki zanotowały dużo piłek wygrywających (35-33 na korzyść Chinki). 28 niewymuszonych błędów, jakie popełniła Polka, jak na 18 rozegranych gemów, to za dużo, aby marzyć o awansie do dalszej fazy turnieju. Szkoda, bo gdyby dziś nasza tenisistka wygrała, droga do czwartej rundy, po wycofaniu się Wiery Zwonariowej, stała otworem.

Wynik pierwszej rundy:
Na Li (Chiny, 25) – Marta Domachowska (Polska) 6:4, 6:2