Hantuchowa: często gram w żółtych strojach

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: relacja z Warszawy, foto: Adam Nurkiewicz / mediasport (warsawopen.com.pl)

Po pokonaniu Klary Zakopalovej Daniela Hantuchowa awansowała do półfinału Warsaw Open. W drugim secie przy stanie 1:2 wybroniła się z sytuacji 0:40. Zapytana o znaczenie takich trudnych gemów odpowiedziała: „Oczywiście, takie gemy mają bardzo duże znaczenie. Chciałam walczyć o drugiego seta. Myślałam, że Klara da mi trochę miejsca, ale grała bardzo dobrze”.

Słowaczka była bardzo blisko odrobienia strat ze stanu 2:5 w drugiej partii, ale ostatecznie przegrała 4:6. „Nie wiem, dlaczego przegrałam. To jest tylko mecz i tak się czasami zdarza. Miałam swoje szanse, ale ich nie wykorzystałam, więc musiałam jak najszybciej zapomnieć o tym secie”, relacjonowała.

Hantuchowa zapytana o problem, polegający na tym, że serwis nie jest atutem w kobiecym tenisie, stwierdziła: „Nie powiedziałabym, że zasadą jest, że serwis nie jest atutem. Sądzę, że często wygrywamy własne podania. Wystarczy spojrzeć na Dinarę Safinę. Tutaj są korty ziemne i to też ma znaczenie, nawet w męskim tenisie zdarzają się częściej przełamania na mączce".

Jeden z dziennikarzy zauważył, że Daniela Hantuchowa często miewa na sobie ubranie w żółtym kolorze. Wczoraj występował z żółtym daszkiem. Dziś miała żółte paski na stroju. Czy to celowe? „Nigdy nie rozpatrywałam tego w tych kategoriach. Rzeczywiście, często gram w żółtych strojach. Skoro wygrywam, może powinnam zawsze takie ubierać. Może dlatego takie zakładam, bo obecnie pracuję z brazylijskim trenerem”, zakończyła ze śmiechem Słowaczka.