Radwańska na pomeczowej konferencji

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Paryża Adam Romer, foto: Agencja Triada (jandscup.pl)

Przerwa w tym meczu na pewno zrobiła mi dobrze. Mogłam trochę bardziej
przyzwyczaić się do warunków, dłużej odpocząć po przyjeździe z
Istambułu. Dzisiaj grało mi się znacznie lepiej. Zwłaszcza, że dobrze
zaczęłam. Wygrałam dwie piłki i seta a potem czułam, że rywalka dostała
"hebla".

Najgorsze było dziś czekanie. Byłam na kortach od
9.30. Siedziałam w szatni i "player’s lounge", poserfowałam po
internecie (na "naszej klasie") i zjadłam obiad, choć to ostatnie nie
było łatwe, bo w restauracji dla zawodników był taki tłum, że nie było
gdzie postawić talerza…

Co wiem o kolejnej rywalce? Nic. Nie
znam jej w ogóle. Co przyjdzie to przyjdzie. Nie myślę jeszcze o
trzeciej rundzie i nie wiem z kim i gdzie mogę zagrać (z Alice Cornet
na korcie centralnym?). Zresztą czy to kort centralny czy nr. 18, to
każdy jest taki sam i trzeba wygrać.

Wysłuchał w Paryżu Adam Romer