Agnieszka Radwańska w II rundzie Rolanda Garrosa – korespondencja z Paryża!
Agnieszka Radwańska spędziła dziś 38 minut na korcie numer 3, by
dokończyć swój pojedynek pierwszej rundy z Ukrainką Marią Korytcewą.
Tyle czasu potrzebowała by wygrać mecz 6:4, 6:3.
Gdy po kilku godzinach oczekiwania wydawało się, że nic nie uratuje
planu gier i mecz najlepszej Polki zostanie przełożony na środę deszcz
zlitował się i punkt o 18.00 przestało padać. Na wszystkie korty wyszli
tenisiści, w tym Radwańska i Korytcewa, kończąc pojedynek z
poniedziałku, przerwany przy stanie 5:4 i 40:40.
Po przerwie mecz nie mógł się zacząć lepiej. Polka wygrała dwie
pierwsze piłki i było po pierwszym secie. Kolejny zaczął się od
wyrównanej walki i zwycięstw serwujących. Aż do stanu 2:2, gdy
nieoczekiwanie dla licznie zgromadzonych na trybunach Polaków
Agnieszka przegrała swój serwis. Gdy chwilę później przy serwisie
Korytcewej było 40:15 Ukrainka uwierzyła w swoją szansę, kibice
zadrżeli, a Polka… zaczęła grać znacznie lepiej. Wygrała kolejne
cztery piłki doprowadzając do remisu po trzy. Tego było rywalce za
wiele. Do końca na korcie rządziła już tylko krakowianka i pewnie
wygrała kolejne trzy gemy.
W kolejnej rundzie czeka Radwańską pojedynek z Jeleną Pandżić, która
jeszcze w poniedziałek pokonała Severine Bremond z Francji. Dla
25-letniej Chorwatki jest to pierwszy raz, gdy startuje w turnieju
Wielkiego Szlema i do turnieju dostała się przez eliminacje.
„Nic o niej nie wiemy, ale zrobimy szybki wywiad. Trzeba uważać, bo
wygrała już tu cztery mecze” – mówił zaraz po meczu córki Piotr
Radwański.
Podkreślał on też, że pojedynek „Isi” z Ukrainką wcale nie był łatwy, a
Polce przeszkadza wilgoć i deszcz padający ciągle w Paryżu.
„Agnieszka gra naciągiem naturalnym i wilgoć powoduje, że on szybko
traci swoje właściwości. Np. wciągnięty na 24 kg szybko traci na
napięciu o parę kilo. Wtedy traci się wyczucie i gra się inaczej” –
wyjaśniał Radwański.
Wynik pierwszej rundy:
Agnieszka Radwańska (Polska, 14) – Maria Korytcewa 6:4, 6:3