Celt: Rosjanki mogą zaatakować z każdej strony

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Zielonej Góry, foto: facebook.com/pztoffical

Reprezentacja Polski przegrała z Rosją mecz otwarcia w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji. Na konferencji prasowej Dawid Celt i jego zawodniczki pojawili się jednak w dobrych nastrojach, podbudowani zwycięstwem w grze podwójnej.

Jako pierwsza głos na spotkaniu z dziennikarzami zabrała Iga Świątek, która niespodziewanie gładko przegrała z Natalią Wichlancewą. – Mój dzisiejszy występ to nie była kwesta nawierzchni, tylko braku ogrania z tak dobrymi zawodniczkami – wyjaśniła warszawianka. – Prawda jest taka, że do tej pory rozegrałam tylko kilka meczów na takim poziomie. Nie nauczyłam się jeszcze zmieniać taktyki w trakcie takich pojedynków. Ten mecz cały czas toczył się na moją niekorzyść, próbowałam coś zmieniać, ale ona grała dużo szybciej ode mnie. Myślę, że potrzebuję jeszcze jednego dnia, żeby wgrać się przed następnym singlem. Nie czułam dzisiaj presji związanej z grą w Polsce, doping mi pomagał. Pomimo tego, że ugrałam tylko dwa gemy, ten mecz był dla mnie budujący, bo moje dwa poprzednie w Warszawie nie były zbyt interesujące. Wierzę, że wsparcie kibiców pomoże nam w trakcie spotkania z Danią.

Kapitan reprezentacji Rosji, Igor Andriejew w środę nie wystawił swojej pierwszej rakiety – Darii Kasatkiny, ale dla naszej drużyny nie było to wielkie zaskoczenie.

Spodziewaliśmy się, że Kasatkina może nie zagrać, ale opcji i tak było dużo – skomentował skład rywalek Celt. – Rosjanki mają takie bogactwo, że z każdej strony mogą zaatakować. Której tenisistki by dzisiaj nie wystawili, to byłaby to tenisistka klasy światowej. Dla niektórych to mogło być zaskoczenie, że Rosja nie wystawia dziesiątej, czy teraz dwunastej, zawodniczki na świecie, ale to tylko świadczy o ich sile.

Po dwóch przegranych singlach, nastroje w naszej drużynie zdecydowanie poprawiła gra podwójna.

Pojedynek deblowy uważam, że był bardzo udany – powiedziała Alicja Rosolska. – W pierwszym secie nie było się do czego przyczepić. Zagrałyśmy agresywnie, wchodziłyśmy na siatkę. W drugiej partii na moment koncentracja nam uciekła, ale w trzecim secie odzyskałyśmy kontrolę. Kapitan powtarzał nam, żebyśmy atakowały serwis i to przyniosło efekt. Jesteśmy bardzo zadowolone, bo z Igą wcześniej grałyśmy razem tylko raz, a wyszłyśmy na kort i byłyśmy bardzo zgrane na korcie.

Jutro nasza drużyna będzie miała dzień przerwy, a w piątek zmierzy się z reprezentacją Danii. Pod nieobecność Caroline Wozniacki, liderką Skandynawek, które jutro zmierzą się z Rosjankami, będzie szesnastoletnia Clara Tauson.

Ja niestety nie znam żadnej z dziewczyn – przyznała Magda Linette. – Wiem, że pierwsza rakieta to zdolna juniorka, która wygrała ostatnio Australian Open. Nigdy jej jednak nie widziałam, więc dopiero jutro będziemy mogły ukształtować sobie jakieś zdanie na temat naszych przeciwniczek.