Australian Open. Niech ten sen trwa nadal

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: Artur Rolak

W nocy ze środy na czwartek Igę Świątek czeka największe wyzwanie w karierze. W meczu drugiej rundy Australian Open Polka podejmie Camilę Giorgi. Z pewnością marzy, aby australijski sen wciąż trwał.

Cel Igi Świątek i jej teamu na początek sezonu był jasny – przejście eliminacji do Australian Open i debiut w głównej drabince Wielkiego Szlema. Udało się go wykonać z nawiązką, bo w pierwszym meczu turnieju głównego Polka pokonała Anę Bogdan, mimo że w trzecim secie przegrywała już 2:4.

Choć w meczu o taką stawkę w seniorskich rozgrywkach warszawianka jeszcze nigdy nie grała, a w rankingu notowana jest sporo niżej od Bogdan, to przez wielu uważana była za faworytkę. Tę presję widać było na korcie. Gdy w trzecim secie Świątek poprosiła o przerwę medyczną, chodziło nie tylko o dolegliwości fizyczne, lecz przede wszystkim o możliwość złapania psychicznego oddechu. Po meczu emocje puściły, a nasza tenisistka szybko udała się do siatki.

Teraz nerwy i presja powinny być już zdecydowanie mniejsze. Upragniony debiut Świątek ma już za sobą, a w pojedynku z Camilą Giorgi to przeciwniczka jest faworytką i to na niej ciąży zdecydowanie większa presja. Wygrana i awans Polki do trzeciej rundy byłyby sporą niespodzianką. Nie znaczy to, że nie możemy na nią liczyć, ale warszawianka w Melbourne i tak zrobiła już więcej, niż zakładała. I w przypadku porażki tak naprawdę nic się nie stanie, bo wszystko wskazuje na to, że największe triumfy Świątek i tak ma przed sobą.

Giorgi to tenisistka, którą polscy kibice kojarzą przede wszystkim z turnieju w Katowicach. Włoszka trzykrotnie w Spodku była w finale, choć po tytuł nie sięgnęła ani razu. W 2015 roku ograła zresztą po drodze Agnieszkę Radwańską. "Isia" podkreślała, że to niewygodna rywalka, serwująca w zasadzie dwa pierwsze podania.

I to właśnie od Włoszki w dużej mierze zależeć będzie przebieg meczu ze Świątek. Jeśli Giorgi będzie trafiać w kort i posyłać kończące uderzenia, nasza tenisistka może nie mieć wiele do powiedzenia. Lecz Włoszka to zawodniczka chimeryczna i często miewa spotkania, w których myli się na potęgę. W tym sezonie na razie prezentuje się jednak dobrze – w Sydney ograła Ajlę Tomljanovic, a w drugiej rundzie uległa Angelique Kerber. W Melbourne na otwarcie turnieju oddała zaledwie trzy gemy Dalili Jakupović. Na koniec zeszłego roku w Linzu zdobyła natomiast drugi tytuł WTA.

Pojedynek Świątek-Giorgi będzie pierwszym meczem dnia na 1573 Arena, czyli czwartym co do ważności korcie. Rozpocznie się o godzinie 1:00 polskiego czasu. Na pewno będzie go można śledzić za pomocą Eurosport Playera, a być może także w którymś z głównych kanałów Eurosportu.