Australian Open. Wielki dzień przed Igą Świątek

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Chyba nie ma w Polsce osoby, która nie życzyłby Idze Świątek, aby jej debiut w turnieju Wielkiego Szlema był jedynie kwestią czasu. Dokładnie – czterech lub pięciu dni. Warszawianka jest na tyle młoda, że niczym nie zdążyła do siebie zrazić, i na tyle zdolna, że aż przyjemnie trzymać za nią kciuki. 

Nie ma co ukrywać, Iga Świątek, jak nikt inny z naszego kraju, przykuwa uwagę fanów tenisa. Kolejne sukcesy sprawiają, że fala zainteresowania jest coraz większa. Na szczęście sama zawodniczka nic sobie z tego nie robi. Utrzymuje się na powierzchni wody i realizuje kolejne cele. Ten aktualny jest oczywisty: awans do turnieju głównego Australian Open. 

Do pełni szczęścia potrzeba zwycięstwa nad Danielle Lao. Przeciwniczki nie można zlekceważyć, ale trzeba docenić uśmiech fortuny, który sprawił że to właśnie ona znalazła się w najbliższym otoczeniu naszej reprezentantki. Do decydującej rundy eliminacji awansowały też bowiem m.in, Christina McHale czy rewelacyjna w ostatnich tygodniach Bianca Andreescu, czyli – przynajmniej w teorii – o wiele trudniejsze przeciwniczki.

Lao zajmuje obecnie 169. miejsce w rankingu WTA i nigdy wcześniej nie była wyżej notowana. Czy można zatem pokusić się o stwierdzenie, że gra obecnie najlepszy tenis w karierze? Niekoniecznie. Oczywiście opieramy się wyłącznie na liczbach, nie będziemy wmawiać, że oglądamy każdy jej mecz i znamy tajniki jej tenisa. Co to to nie! 

Co zatem mówią liczby? Jak wspomnieliśmy, 27-letnia Amerykanka zajmuje obecnie najwyższe miejsce w karierze, ale do drugiej setki awansowała po raz pierwszy we wrześniu 2017 roku. Na tym poziomie do awansu o kilkanaście pozycji wystarczy jeden dobry turniej. Skok rankingowy, jaki Lao wykonała w ciągu półtora roku, na dobrą sprawę jest do wykonania w ciągu tygodnia (Świątek coś o tym wie). Nie zamierzamy jednak deprecjonować osiągnięć Amerykanki. Należy zaznaczyć, że pod koniec poprzedniego sezonu potrafiła pokonać solidne tenisistki z przeszłością w głównym cyklu: Nicole Gibbs, Lauren Davis czy Heather Watson. 

Ponadto, Świątek zmierzy się nie tylko z Lao, ale też z własnymi marzeniami. Stawka meczu na pewno nie ułatwi naszej reprezentance zadania. Przecież Polka doskonale musi zdawać sobie sprawę z tego, jak wiele jest do wygrania. Jak wspaniała przygoda może ją czekać, jeśli zagra w turnieju głównym i trafi na Switolinę czy Szarapową. Po raz pierwszy w karierze będzie mogła ,,skrzyżować rakiety" z zawodniczką ze ścisłej czołówki.

Ale najpierw Lao. Tylko i aż Lao. Mecz 3. rundy eliminacji rozpocznie się o dziesiątej rano czasu australisjkiego (północ czasu polskiego) i… jest to dobra informacja. Odkąd Świątek przebywa na Antypodach, wszystkie mecz rozgrywa w godzinach porannych. Problemów z pobudką nie będzie.