Trenująca w Polsce Ukrainka wygrywa turniej za turniejem. Jest zabójczo skuteczna

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto:

Anastazja Szoszyna w ostatnim czasie osiąga wyjątkowo dobre rezultaty, Trenująca w Polsce Ukrainka wygrywa turniej za turniejem i mija jak tyczki kolejne rywalki w rankingu WTA. Nie stawia sobie wygórowanych celów, ale może zdoła jeszcze nawiązać do występu z 2016 roku, kiedy jako 18-latka postawiła nadspodziewanie duży opór Magdzie Linette. 

Z ostatnich 39 meczów singlowych Szoszyna wygrała 35. Pojedyncze wygrane przełożyły się rzecz jasna na zwycięstwa w całych zawodach. Szoszyna wygrała w sumie pięć imprez ITF w grze pojedynczej, z czego cztery to dorobek zgromadzony od końcówki września tego roku. Niewykluczone, że przed świętami Bożego Narodzenia statystyki Ukrainki będą wyglądały jeszcze lepiej. Obecnie przebywa bowiem na zawodach ITF w Turcji. W drodze do półfinału straciła zaledwie siedem gemów.

Ranga turniejów wygrywanych przez Szoszynę nie rzuca na kolana, ale od czegoś trzeba przecież zacząć. Miejsce numer 885 w rankingu nie pozwalało na nic więcej niż udział we futuresach z pulą nagród wynoszącą 15 tysięcy dolarów. Szoszyna odbiła się od dna i po trzech miesiącach solidnego punktowania awansowała o prawie 400 pozycji.

Im wyższe lokaty w rankingu, tym trudniej będzie utrzymać tempo wspinaczki. Podopieczna Gawłowski Tennis Academy zdaje sobie z tego sprawę. Na Facebooku można było znaleźć informację, że celem zawodniczki na 2019 rok jest awans do czołowej trzysetki. Gdyby udało się go zrealizować, eliminacje turniejów wielkoszlemowych byłyby na wyciągnięcie ręki. 

Tego należy życzyć 21-letniej Ukraince związanej od lat z Polską. Szoszyna jest medalistką mistrzostw naszego kraju w różnych kategoriach wiekowych. Przez wiele lat trenowała w Puszczykowie, ale kończący się rok spędziła już w stolicy. Zmiana środowiska pozytywnie wpłynęła na jej wyniki.

Na razie występ Szoszyny przed dwoma laty w Katowice Open jest jej jedynym w głównym cyklu. Porażka 1:6, 6:7(5) z Magdą Linette na pewno wstydu jej nie przyniosła. Wręcz przeciwnie, była zapowiedzią ciekawej kariery, na którą wciąż nie jest jeszcze za późno.