Tennis Trophy. Finały uroczych scen
To był piękny turniej Tennis Trophy Kinder+Sport. Nasi reprezentanci triumfowali w trzech z czterech kategorii, w których wzięli udział. Ale poza kortem też świecili przykładem.
Rezerwacje biletów na niedzielny wieczór wskazywały jasno – finały muszą rozpocząć się wcześniej rano. Słońce dopiero co rozpalało mączkę, czerwona wstążka termometru wznosiła się, pokazując stopniowo wyższą temperaturę, Patrick Mouratoglou spokojnie szedł w kierunku biura organizatorów. Nasi młodzi reprezentanci rozgrzewkę mieli już za sobą. Myślami byli na korcie.
Zuzia i Kamila po 8.30 przebiły przez siatkę pierwsze piłki. Jedna do drugiej, bo los spotkał je dopiero w finale. Dobrze jednak, że nie wcześniej. To właśnie ich mecz obserwował trener Sereny Williams na oczach skierowanych kamer. Patrzył, jak grają Polki.
Zuzię bolała noga. Nie dawała rady grać, jak potrafi. W pokoju mieszkała z Kamilą. Po meczach, w wolnym czasie przesiadywały ze sobą. Teraz grały przeciwko sobie. Kiedy Zuzia podjęła najtrudniejszą dla tenisistki decyzję, żeby zrezygnować z marzeń o zwycięstwie dla dobra zdrowia i zejść z kortu, koleżanka i rywalka nie cieszyła się z sukcesu. Pierwsze, co zrobiły, to mocno uścisnęły się przy siatce. Kamila pocieszała Zuzię.
– Kamila (po lewej) i Zuzia z pucharami (Fot. Antoni Cichy)
W tym samym czasie dzielnie walczył Tomek. Spisywał się bardzo dobrze. Między punktami do siatki podszedł Kacper.
– Tomek, idę grać – powiedział.
– Powodzenia Kacper – odparł kolega, podnosząc piłkę przed serwisem.
Wygrał i Tomek, i Kacper. Zresztą ten pierwszy zdążył jeszcze po meczu dołączyć do Kamili, Zuzi, Tosi, Laury, Grzesia i Marcina, którzy z trybun wspierali Kacpra.
– Król Tomek Berkieta (Fot. Antoni Cichy)
Po finałach przyszła pora na nieodłączny element zawodów sportowych. Ceremonię dekoracji. Największym zwycięzcą, jak podkreślali organizatorzy, został mały Włoch. Nie otrzymał pucharu za mistrzostwo w turnieju do lat 10, 12 czy 14. Wyróżniono go trofeum Fair Play. Jego rywal nie miał rakiety, więc Włoch, żeby z nim zagrać, pożyczył mu swoją.
Nam ceremonia dostarczyła wielu przyjemnych chwil. Spiker aż śmiał się, kiedy co rusz wypowiadał mieszanką języków „from Pologne”. A wychodzili po sobie Tomek Berkieta, Zuzia Frankowska, Kamila Popławska i po krótkiej przerwie Kacper Szymkowiak. Z trybun brawo bili ci, którzy pucharu może jeszcze z Tennis Trophy Kinder+Sport nie zabrali, ale walczyli o to z nie mniejszym zaangażowaniem i pasją. Oni zdobyli równie wiele. Doświadczenie, przyjaźnie.
W kompleksie, jaki mało kto widział, 25 kilometrów od Nicei, nie grało ośmioro reprezentantów Polski. Grała reprezentacja. Jedna drużyna. Tosia, Laura, Zuzia, Kamila, Marcin, Grześ, Tomek i Kacper.
– Od lewej: Zuzia Frankowska, Tomek Berkieta, Marcin Andrzejczak, Grześ Zemła, Kacper Szymkowiak, Laura Stypuła, Tosia Czajka, Kamila Popławska (Fot. Antoni Cichy)
Z Akademii Patricka Mouratoglou, Antoni Cichy