Szczecin. Hiszpańska klątwa trwa, Andreozzi triumfuje

/ Maciej Pietrasik , źródło: Korespondencja ze Szczecina, foto: Andrzej Szkocki

W 26-letniej historii Pekao Szczecin Open w singlu nigdy nie triumfował Hiszpan. Choć Alejandro Davidovich Fokina przebijał się przez eliminacje, to był bliski wygranej w całych zawodach. W finale pokonał go jednak Guido Andreozzi.

W tegorocznej edycji Pekao Szczecin Open sypnęło niespodziankami. Guido Andreozzi był jedynym rozstawionym tenisistą, który zameldował się choćby w ćwierćfinale. Argentyńczyk odprawiał z kwitkiem niżej notowanych rywali i po raz drugi w Polsce zagrał o tytuł – rok temu przegrał finał w Poznaniu. W niedzielę w Szczecinie był faworytem, bo Alejandro Davidovich Fokina musiał wcześniej rozegrać aż siedem spotkań, przebijając się w turnieju przez eliminacje. Andreozzi także narzekał jednak na zmęczenie, bo był też w finale turnieju deblowego.

Mecz finałowy Argentyńczyk rozpoczął w najlepszy możliwy sposób. Utrzymał serwis, a chwilę później przełamał rywala. Przewagę breaka natychmiast jednak stracił, a potem obaj tenisiści utrzymywali podanie, mimo że nie przychodziło im to łatwo. Z dziesięciu gemów pierwszego seta tylko w czterech nie było żadnych break pointów. W końcówce skuteczniejszy okazał się Andreozzi – wykorzystał pierwszego setbola, przełamał rywala i wygrał 6:4.

Druga odsłona miała zaskakujący przebieg, bo strata podania na koniec partii nie podłamała Davidovicha Fokiny. Wręcz przeciwnie, 19-letni Hiszpan od początku wywierał na przeciwniku dużą presję, przełamał go dwa razy i wyszedł na prowadzenie 3:0. Andreozzi odrobił część strat, miał nawet dwie okazje na doprowadzenie do remisu 3:3, lecz Davidovich Fokina wytrzymał presję, zwyciężając 6:4.

Decydujący set również był wyrównany i po raz trzeci zaczął się od przełamania. Zdobył je Davidovich Fokina, lecz tym razem Andreozzi nie tylko natychmiast odrobił straty, ale przełamał rywala raz jeszcze i prowadził dzięki temu 3:1. Hiszpan już się nie podniósł, choć gdy Andreozzi serwował na seta, zrobiło się 15-40. Tym samym „hiszpańska klątwa” w Szczecinie wciąż trwa – Andreozzi triumfował w całym meczu 6:4, 4:6, 6:3 i sięgnął po tytuł. Tym samym po raz pierwszy w karierze awansował do czołowej setki w rankingu ATP. Na to, aby turniej wreszcie wygrał Hiszpan, wciąż musimy poczekać…

Jestem bardzo zadowolony ze znalezienia wsię w czołowej setce;. Jest to mój największy sukces. Wcześniej wygrywałem już challengery mniejszej rangi, ale to jest największy z turniejów, w jakim zwyciężyłem. Jest to świetny turniej, bardzo dbają tu o zawodników, więc zawsze z uśmiechem wracam do Szczecina. Wiem, że wielu Argentyńczyków wygrywało już ten turniej i mam nadzieję, że moje zdjęcie też znajdzie się w alejce z mistrzami. Odczuwałem ból i urazy, ale na tym etapie chęć wygranej jest dodatkową motywacją – mówił po meczu Andreozzi.

To był trudny tydzień, wiele meczów za mną. Rywal był lepszy, więc gratuluję mu, a ja postaram się w przyszłości grać jeszcze lepiej. Należy się rozprawiać z takimi klątwami i chciałem to zrobić, lecz Guido grał po prostu lepiej. Trybuny były pełne, a dla nas jest to dodatkowa motywacja – przyznał z kolei Davidovich Fokina.

Ze Szczecina, Maciej Pietrasik


Wyniki

Finał singla:
Guido Andreozzi (Argentyna, 4) – Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania, Q) 6:4, 4:6, 6:3