Puchar Davisa. Słodko-gorzki dzień – wypowiedzi Polaków po pierwszym dniu

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Kluż-Napoki, foto: AFP

Po pierwszym dniu zmagań w Kluż-Napoce, Polska remisuje z Rumunią 1-1. O odczuciach po pierwszym dniu rywalizacji opowiedzieli Hubert Hurkacz, Kamil Majchrzak oraz kapitan naszej reprezentacji, Radosław Szymanik.

Myślę, że dzisiaj był to bardzo dobry mecz. Adrian grał naprawdę dobrze, super serwował. Aż tak dobrego serwisu z jego strony nie spodziewałem się. Szczególnie w ważnych momentach trafiał „jedynkę”. Musiałem cały czas wywierać na niego presję i dopiero w końcówce drugiego seta udało mi się doprowadzić do przełamania – mówił o swoim zwycięstwie Hubert Hurkacz (więcej o samym spotkaniu piszemy TUTAJ. – Myślę, że dzisiaj bardzo dobrze poradziłem sobie od strony mentalnej. Skupiałem się przede wszystkim na kolejnych punktach (…) Mega dziękujemy kibicom, że przyjechali nas wspierać, zbyt blisko nie mieli – powiedział.

W Rumunii polską reprezentacje wspiera ok. dwudziestoosobowa grupa kibiców. Ich rolę i postawę w samych superlatywach ocenił również nasz drugi reprezentant.

– Jestem wdzięczny kibicom, że wspierali mnie podczas meczu. Zresztą tak jest na każdym ze spotkań, mamy od nich mocne "plecy’. Podbudowują do jeszcze większej walki i wysiłku. Niestety nie wystarczyło to dzisiaj. Natomiast kibice zdecydowanie, w stu procentach, byli ze mną i wspierali mnie przez cały mecz – przyznał Kamil Majchrzak (więcej o jego spotkaniu TUTAJ). – Mój przeciwnik od początku do końca trzymał równy poziom gry, bardzo dobrze serwował, był konsekwentny z końca kortu. Grał niewygodne piłki. Ja miałem momenty bardzo dobrej gry, ale miałem też słabe momenty.

Z takimi zawodnikami nie można mieć zawahań gry, a kiedy ma się szanse trzeba zrobić wszystko, żeby je wykorzystać. On wykorzystał w drugim secie swoją pierwszą szansę, a mnie się to nie udało – dodał tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego.

Z dużym uznaniem o postawie Huberta Hurkacza wypowiedział się kapitan polskiej reprezentacji. – Jeżeli chodzi o drugie spotkanie to jestem szczęśliwy i dumny z postawy naszego młodego adepta, że wytrzymał psychicznie. Nie było to łatwe. Adrian ostatnio nie grał zbyt wielu turniejów, ale przecież był on w pierwszej setce rankingu i zagrał dzisiaj świetnie. On jest takim trochę „czarnym koniem”, jak nasz Michał Przysiężny, gdy nie miał rankingu, a wychodził na kort i potrafił ograć każdego – stwierdził Radosław Szymanik. Nie gra się łatwo, gdy jest 1-0 dla przeciwnika. Wiadomo, że wtedy wszystkie oczekiwania ze strony drużyny są na twoich barkach.

Nasz kapitan oczywiście nie mógł być do końca zadowolony z przebiegu dzisiejszej rywalizacji. – Powiedziałbym, że to taki słodko-gorzki dzień. Marius [Copil] zagrał dzisiaj bardzo dobry mecz, aczkolwiek Kamil miał swoje szanse. Niestety parę ważnych punktów mu uciekło – zakończył.

Michał Jaśniewicz, Kluż-Napoka