Roland Garros. Hurkacz stawił opór Cziliciowi. Niemal 3 godziny zaciętej walki

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Dobiegła końca udana przygoda Huberta Hurkacz z Roland Garros 2018. Nasz reprezentant debiutował w paryskiej imprezie, a mimo to dotarł do 2. rundy turnieju głównego, w której postraszył samego Marina Czilicia. Rozstawiony z numerem trzecim Chorwat koniec końców wywiązał się z roli faworyta, wygrywając 6:2, 6:2, 6:7(3), 7:5.

Po pierwszych dwóch setach wydawało się, że pojedynek Czilicia z Hurkaczem będzie bardzo krótki. Chorwat czuwał nad przebiegiem wydarzeń i nie pozwalał na zbyt wiele tenisiście z Wrocławia. Mimo że piłki posyłane przez odydwu zawodników osiągały podobne prędkości przy serwisie, siła rażenia była zupełnie inna. Czilić pierwszym zagraniem zdobywał olbrzymią przewagę i jeśli tylko za bardzo się nie rozluźniał, nie miał problemów z wykańczaniem akcji. Z kolei Hurkacz musiał ciężko pracować na każdy punkt. Od czasu do czasu niewymuszonymi błędami pomagał mu rywal, ale nie było ich na tyle dużo, by myślec o nawiązaniu wyrównanej walki.

Do zwrotu akcji doszło w secie trzecim. Czilić poczuł się zbyt pewnie i pudłował z coraz prostszych pozycji. To była woda na młyn dla naszego reprezentanta. Na dodatek Hurkacz zaczął o wiele skuteczniej serwować, a coraz więcej korzyści zaczęły przynosić mu odważne ataki. W piątym gemie trzeciej partii doszło do pierwszego w meczu przełamania na korzyść Polaka. Hurkacz długo się nim jednak nie nacieszył. Rozstawiony z numerem trzecim Chorwat od razu po zmianie stron doprowadził do remisu. O losach trzeciego seta ostatecznie zadecydował tie-break, mimo że przy stanie 6:5 Czilić mial piłkę meczową. W decydującej rozgrywce Hurkacz zagrał bezbłędnie i w pełni zasłużenie wygrał 7-3. 

Zdobyty set w meczu z trzykrotnym finalistą turniejów Wielkiego Szlema – chyba nawet sam Hubert Hurkacz przed turniejem w Paryżu nie wierzył w tak szczęśliwy rozwój wydarzeń. Ale skoro pojawiła się szansa na ugranie czegoś więcej, to Polak zabrał się do roboty. W czwartym secie grał jeszcze lepiej niż w poprzedniej partii, doprowadzając do coraz większej frustracjii Czilicia. Chorwat był wyraźnie zdenerwowany własną niemocą w starciu z tenisistą z drugiej setki.

W końcu jednak Czilić zdołał wyszarpać przełamanie. Przy stanie 6:5 wykorzystał piątego break-pointa i doprowadził do najważniejszego przełamania w całym meczu. Po zmianie stron Chorwat postawił przysłowiowę kropkę nad ,,i", chociaż przegrywał już 30:40. Spotkanie trwało 2 godziny i 51 minut.

Kolejnym przeciwnikiem Czilicia będzie Amerykanin Steve Johnson. Stawką tego spotkania będzie awans do 1/8 finału. Z kolei Hubert Hurkacz może już się pakować i pomału opuszczać Paryż. Miejmy nadzieję, że jego najcenniejszą pamiątką ze stolicy Francji będzie zdobyte doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości. 

 

 


Wyniki

Mecz 2. rundy:

Marin Czilić (Chorwacja, 3) – Hubert Hurkacz (Polska) 6:2, 6:2, 6:7(3), 7:5