Majchrzak. Bezbłędnie rozpracowaliśmy przeciwnika

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Sopotu, foto: AFP

Kamil Majchrzak bez większych problemów pokonał Takanyi Garangangę i zdobył dla Polski pierwszy punkt w meczu przeciwko Zimbabwe. Na konferencji prasowej Polak wielokrotnie podkreślał, ile radości przyniosła mu gra przed własną publicznością.

Jako pierwszy na spotkanie z dziennikarzami przyszedł zawodnik z Afryki, który otwarcie przyznał, że w obecnej dyspozycji nie miał szans, żeby nawiązać walkę z wyżej sklasyfikowanym rywalem.

Jakiś czas temu naderwałem wiązadło w lewym kolanie i to był mój pierwszy mecz od 5 tygodni. W związku z tym moja forma meczowa nie mogła być wysoka – wyjaśnił Garanganga. – Czułem się całkiem dobrze na korcie, dobrze się poruszałem, ale to było dzisiaj za mało. Mój przeciwnik grał dzisiaj zdecydowanie za dobrze, w pierwszym secie nie popełnił chyba żadnego błędu.

Kilka minut później na konferencji prasowej pojawił się Majchrzak, który nie był w stanie ukryć radości z występu przed własną publicznością.

Bardzo się cieszę, że po ponad dwóch latach przerwy znowu mamy okazję, żeby grać w Polsce. To niesamowite uczucie dostać szansę od kapitana, żeby móc zagrać przed własną publiczność. Bardzo się cieszę, że udało mi się wyprowadzić naszą drużynę na prowadzenie – rozpoczął bardzo podekscytowany 21-latek z Piotrkowa Trybunalskiego.

W sobotę zwycięstwo faworyta gospodarzy ani przez chwilę nie było zagrożone, więc o samym meczu podopieczny Tomasza Iwańskiego nie miał zbyt wiele do powiedzenia.

Cały czas musiałem być skupiony na swoim zadaniu. Przez cały mecz, może poza początkiem drugiego seta, byłem bardzo konsekwentny i nie pozwoliłem mu wrócić do gry. Byłem zdecydowanie lepszy i to nie mogło się skończyć inaczej. Nigdy nie spodziewam się łatwej przeprawy, bo rankingi nie grają, ale bardzo dobrze rozpracowaliśmy jego grę i dostosowaliśmy taktykę. Chcieliśmy, żeby wymiany trwały jak najdłużej, zmuszać go do biegania i zaskakiwać zmianami rytmu. Bardzo starałem się również, żeby każdy return wracał na jego stronę i to również udało mi się zrealizować.

Na koniec nasz reprezentant negatywnie ocenił proponowane zmiany w Grupie Światowej Pucharu Davisa.

Jestem zdania, że zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby Puchar Davisa zachował swój format. Mecze w domu mają niepowtarzalną atmosferę. Można pomyśleć o zmianie systemu rozgrywek, tak jak gramy w naszej grupie do dwóch wygrany setów przez dwa dni, ale na pewno nie zabierałbym możliwości organizowania spotkań we własnym kraju – zakończył Polak.