Dembek: pokazałem, że tenisiści z Top 200 nie są nadludźmi

/ Maciej Mikołajczyk , źródło: własne, foto: Poznań Open

Michał Dembek nie pokusił się o kolejną niespodziankę w poznańskim challengerze. Mimo porażki zasłużył na słowa uznania. Dobry występ, jak sam mówi, doda mu skrzydeł.

19-latek w pierwszej rundzie sensacyjnie pokonał Yannika Reutera i w stolicy Wielkopolski był bliski sprawienia kolejnej niespodzianki. Polak choć uległ 6:7(3), 3:6 Lukasowi Rosolowi, to zaprezentował się na korcie z bardzo dobrej strony.

Uważam, że zagrałem naprawdę niezły mecz. Do stanu 4:1 mój przeciwnik praktycznie nie istniał, ale nie da się grać całe spotkanie bezbłędnie. Miałem przestój, który kosztował mnie trzy przegrane gemy z rzędu, a pomimo tego udało mi się doprowadzić do tie breaka. W nim Rosol świetnie serwował i nie dał mi większych szans na zwycięstwo. W drugim secie przełamał mnie w idealnym momencie – na 5:3 i potem gładko potwierdził breaka, kończąc tym samym mecz – relacjonuje Dembek.

Nasz rodak nie ukrywa, że występ w poznańskim turnieju dodał mu skrzydeł. – Jestem zadowolony ze swojej gry. Ten pojedynek pokazał mi, iż mogę grać na równym poziomie z zawodnikami, którzy rywalizują regularnie w turniejach Wielkiego Szlema. Pokazałem też, że tenisiści sklasyfikowani Top 200 rankingu ATP nie są nadludźmi i można grać z nimi jak równy z równym. Uważam, że te dwa mecze podczas Poznań Open dodadzą mi pewności siebie, a co za tym idzie zaowocują lepszymi wynikami we Futuresach – mówi młody Polak.

Dembek zdradził też swoje najbliższe plany startowe. – W poniedziałek zaczyna się kolejny Futures w Mrągowie i tam właśnie zagram dwa turnieje, będę także rywalizował w grze podwójnej w parze z Maciejem Smołą. Potem czeka mnie tydzień treningów i następne Futuresy w Polsce, ale już z pula nagród 25 tys. dolarów, w Bydgoszczy i Poznaniu – poinformował.