Przysiężny: przeciwnik był za dobry

/ Maciej Pietrasik , źródło: Korespondencja z Wrocławia, foto: Materiały prasowe Wrocław Open/ADVANTAGE 2100

Michał Przysiężny nie zdołał sięgnąć po końcowy triumf w challengerze Wrocław Open, a po meczu docenił klasę rywala. Teraz nasz tenisista chce zagrać w eliminacjach Wimbledonu, a potem wrócić do czołowej setki rankingu ATP.

Głównym problemem Przysiężnego były dzisiaj nietypowe rotacje leworęcznego przeciwnika. Melzer to także bardzo dobrze returnujący tenisista. – Na pewno z Melzerem nie grało się dzisiaj łatwo, ponieważ jest on leworęcznym zawodnikiem. Na takiej nawierzchni jest to bardzo duża różnica. Jest bardzo szybko, rotacje są zupełnie inne, w ogóle sobie z tym dzisiaj nie radziłem, szczególnie z głębi kortu. Dużo wymian wygrywał, potem zacząłem dużo ryzykować przy drugim serwisie, więc też niełatwo się grało. Jego bardzo dobry return wybijał mnie z rytmu i zmuszał, żeby serwować jeszcze precyzyjniej, stąd czasami się myliłem.

Ponadto sa Przysiężny nie serwował tak dobrze, jak we wcześniejszych meczach turnieju. – Wiedziałem, że bardzo dobrze returnuje. Dzisiaj sam się trochę zaskoczyłem, że nie serwowałem tak jak chciałbym i to w sumie zaważyło, że przegrałem ten mecz. Bardzo dużo moich serwisów wracało, z lewej ręki te returny miały zupełnie inną rotację i cały czas miałem problem z timingiem, przez co dużo piłek wyrzucałem.

Nasz tenisista wspierany był przez licznie zgromadzoną publiczność. Wielu ludzi z trybun zna zresztą osobiście. – Na pewno bardzo miło widzieć tylu ludzi. Wiadomo, że jestem z Wrocławia, sam znam ze dwieście osób, które dzisiaj tutaj przyszły. Bardzo się z tego cieszę. Może za rok uda nam się zagrać z „Jerzykiem” w finale, wtedy byłoby fajnie, może się jeszcze skusi.

Z całego występu we Wrocławiu Przysiężny może być jednak bardzo zadowolony. – Jestem zadowolony. Wiadomo, że chciałem dzisiaj wygrać, ale przeciwnik był za dobry. Mam nadzieję, że będę grał coraz lepiej w turniejach takiej samej kategorii. Zawsze jak gram w turniejach rangi challenger, to moim celem jest wygrać taki turniej. Wiele takich turniejów wygrałem, więc wiem, że stać mnie na to.

Dzięki finałowi Wrocław Open Polak przesunie się o blisko sto miejsc w rankingu ATP. – To jeszcze za dużo nie zmienia. I tak będę musiał grać jeszcze w eliminacjach challengerów, więc szału nie ma. Wiadomo, że jest już bliżej do dwusetnego miejsca, więc jest trochę lepiej. Chciałbym się załapać na eliminacje do Wimbledonu. Na pewno czuję się na siłach, żeby wrócić do setki. Ostatni trenowaliśmy dużo razem z „Jerzykiem”, wygrywałem z nim sety, mecze na treningach, więc wiem, że bardzo dobrze ostatnio gram. On potem grał wyrównany mecz z Dimitrowem. Wierzę w to, że w tym roku powalczę o tę setkę.

Z Wrocławia, Maciej Pietrasik