Przysiężny: super się tutaj gra

/ Maciej Pietrasik , źródło: Korespondencja z Wrocławia, foto: Materiały prasowe Wrocław Open/ADVANTAGE 2100

Michał Przysiężny został pierwszym Polakiem od jedenastu lat, który awansował do ćwierćfinału singla Wrocław Open. Po meczu drugiej rundy tenisista komplementował publiczność.

Choć Lukas Lacko notowany jest obecnie trzysta wyżej miejsc od Przysiężnego, to Słowak jest jednym z ulubionych rywali Polaka. Nasz tenisista wygrał z nim wszystkie cztery mecze. – Przed meczem czułem się dobrze, przeciwko Lukasowi grałem już trzy razy, więc liczyłem na dobry występ. Nie bałem się go specjalnie, wiedziałem, że potrafi dobrze grać, ale mi też zawsze dobrze się z nim grało. Dzisiaj było podobnie, w drugim secie zadecydował jeden break na jego korzyść. Wszystkie trzy sety były podobne – kto przełamywał od razu, ten dowoził przewagę do końca. W sumie miałem trochę więcej szans w drugim secie żeby odłamać, ale on dobrze serwował.

Odwrotnie jest w przypadku ćwierćfinałowego rywala Przysiężnego. Nasz tenisista przegrał trzy z dotychczasowych czterech meczów z Mirzą Basiciem. – Grałem z nim ostatnio dwa razy i oba mecze przegrałem. Wiem jak on gra. Na pewno czeka mnie ciężki mecz i zobaczymy, co będzie. Super serwuje, dobrze returnuje, więc tutaj to na pewno bardzo groźny zawodnik.

Nasz tenisista mógł liczyć na głośne wsparcie miejscowej publiczności. – Super się tutaj gra. Mam tu wielu przyjaciół Lubię tutaj grać, w tamtym roku nie mogłem, ale mam nadzieję, że w tym zagram jeszcze parę meczów.

Od niedawna głogowianin współpracuje z Kimem Tiilikainenem. Przyznał, że wielkich zmian nie ma, ale wszystko jest na dobrej drodze. – Radykalnych zmian nie dokonał. Dużo trenujemy, widać że treningi są poukładane. Jeździmy razem na turnieje, ogląda moje mecze, a o meczach razem to analizujemy. Ostatnio grałem dobrze, ale brakowało kontynuacji w turniejach głównych. Wygrywałem dużo meczów w eliminacjach z zawodnikami z okolic 300. miejsca w rankingu, więc nie były one łatwe. Potem przygasałem w turniejach głównych, lecz mam nadzieję, że tutaj będzie inaczej.

Na koniec Przysiężny odniósł się też do czwartkowej porażki Jerzego Janowicza. – Wiadomo, że Jurek był faworytem tego turnieju, chociaż trenowałem z Melzerem w sobotę i wiedziałem, że bardzo dobrze czuje tę nawierzchnię, co pokazał. Dzisiaj oboje grali mecz na poziomie pierwszej dwudziestki ATP.

Z Wrocławia, Maciej Pietrasik