Hurkacz: mogłem spokojnie wygrać ten mecz

/ Maciej Pietrasik , źródło: Korespondencja z Wrocławia, foto: Materiały prasowe Wrocław Open/ADVANTAGE 2100

Hubert Hurkacz wciąż pozostaje bez zwycięstwa weWrocław Open, choć przy trzecim podejściu był naprawdę blisko wygranej. Po porażce z Jonathanem Eysserikiem pozostał spory niedosyt.

Zdecydowanie najsłabszy w wykonaniu Hurkacza był pierwszy set. Nasz tenisista przyznał, że mecz zaczął bardzo spięty. – Słabo grałem w pierwszym secie. Byłem trochę spięty, próbowałem się rozluźnić, ale za bardzo mi to nie wychodziło. Później zacząłem lepiej serwować i w drugim secie trochę się obudziłem. Wciąż nie grałem na swoje sto procent. Brakowało mi dłuższych wymian, żeby złapać luz w grze, grać agresywniej i zamykać wymiany przy siatce. Z tego nie jestem zadowolony, ale na pewno zagrałem lepiej, niż w poprzednich swoich meczach.

Wygrana Polaka była naprawdę blisko i wrocławianin ma tego świadomość. – Przed meczem zawsze jest pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, lecz w tym roku grałem niewiele, tego mi dzisiaj trochę zabrakło. Może kiedyś wygram tu mecz (śmiech). Generalnie czułem, że mam nad nim przewagę z gry. Dobrze zagrał w gemie, w którym mnie przełamał – świetnego loba, przy smeczu którego zepsułem przeszkodziło mi światło – na początku piłka była w świetle, potem w zupełnej ciemności, a potem znów w świetle. Mogłem spokojnie wygrać ten mecz i wtedy inaczej by to wyglądało.

Hurkacz zdradził plany na kolejny start, czeka go teraz daleka podróż do Azji. – Sezon nie zaczął się najlepiej, bo na początku nie mogłem grać, później trochę potrenowałem, pojechałem na turniej i zaraz był Davis Cup, przez co wszystko tak szybko uciekło. Teraz czekam na kolejny turniej – polecę do Chin na challengera. Czuję, że jeszcze się rozwinę, a gdy do tego dojdzie trochę szczęścia i wygram parę meczów, to mogę podskoczyć dużo wyżej.

Podczas poniedziałkowego meczu Polak odniósł lekki uraz. Na szczęście nie jest to nic poważnego. – W pierwszym gemie trzeciego seta naciągnąłem sobie mięsień dwugłowy, ale to nic poważnego, za parę dni przejdzie.

Z Wrocławia, Maciej Pietrasik