Fibak: Radwańska pewnie gra tą samą rakietą, tylko używa innej nazwy

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

W pierwszym meczu sezonu Agnieszka Radwańska zaskoczyła wszystkich nową rakietą. Zamiast Babolata grała w Shenzhen Srixonem. Wojciech Fibak uważa jednak, że nasza najlepsza tenisistka wciąż używa tej samej rakiety co wcześniej.

Nie otwarcie sezonu, nie wynik meczu – zwycięstwo nad Ying-Ying Duan, a rakieta była głównym tematem po spotkaniu Radwańskiej. Turniejowa „jedynka” po raz pierwszy pojawiła się na korcie ze sprzętem firmy Srixon. To japońska marka niezbyt popularna wśród czołowych zawodników, bo twarzami firmy są Kevin Anderson, Misaki Doi czy Zarina Dijas.

Zmiana zaskoczyła tym bardziej, że nigdzie jej nie ogłaszano. Co więcej, w mediach społecznościowych Srixon informował o pierwszym zwycięstwie Misaki Doi – ona także gra rakietą tej firmy – a nie wspomniał nawet słowem o wygranej Polki.

Wojciech Fibak twierdzi, że zmiany rakiety tak naprawdę nie było. – Żaden tenisista, żadna tenisistka tak łatwo nie zmieni sprzętu. W związku z tym, że nie było żadnej konferencji prasowej, Radwańska pewnie gra tą samą rakietą, tylko używa innej nazwy, ta rakieta jest przemalowana, ma inne naklejki – uważa najlepszy polski tenisista w historii. – Oczywiście, gdyby była dużo konferencja prasowa, podczas której byłby ogłoszony nowy kontrakt, trudniej byłoby to ukryć – dodaje finalista Masters i zwycięzca Australian Open w deblu.

Czterokrotny ćwierćfinalista turniejów wielkoszlemowych na tenisie zjadł zęby. Jego zdaniem Polka i jej sztab nie podejmowaliby ryzyka. – Taka zmiana byłaby bardzo ryzykowna. Wiem to ze swojego doświadczenia i doświadczeń innych tenisistów, tenisistek. Jestem przekonany, że ona sama i jej sztab nie pozwolą na to, by w tak ważnym roku dla niej, przed tak ważnym turniejem, nagle zacząć grać całkiem inną rakietą bez doświadczeń meczowych. Nawet Agnieszka z jej talentem nie mogłaby sobie na to pozwolić – mówi Fibak.

Sama zainteresowana jeszcze nie zabrała głosu na temat rakiety.