Janowicz zacznie w Auckland lub Sydney

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Auckland lub Sydney i Australian Open – tak wyglądają styczniowe plany Jerzego Janowicza. Niestety, tylko w Melbourne może być pewny występu w turnieju głównym.

Popularny "Jerzyk" stosunkowo szybko, bo na początku października zakończył poprzedni sezon, w którym był trapiony kontuzjami. 26-latek wobec ponad półrocznej przerwy i ledwie kilku występów w rankingu ATP spadł na 282. miejsce, ale wciąż może korzystać z zamrożonego rankingu.

Tak zwany "protected ranking" w jego przypadku to 94. pozycja i właśnie z taką lokatą Janowicz zgłosił się do pierwszych turniejów sezonu 2016. Rozpocznie go w Nowej Zelandii w Auckland lub w Australii Sydney. Niestety, nawet zamrożony ranking nie wystarczył, by łodzianin mógł liczyć na miejsce w głównej drabince, więc musi przystąpić do kwalifikacji jednego z tych turniejów. 

Zgłoszony jest do obu, w obu przypadkach znalazł się na liście "alternates", ale jeśli wierzyć słowom Jakuba Ulczyńskiego, "Jerzyka" raczej obejrzymy w Nowej Zelandii.

Na szczęście w Melbourne nie będzie musiał musiał przeciskać się przez sito kwalifikacyjne. Jego nazwisko znalazło się na liście uczestników, którzy są uprawnieni do gry w turnieju głównym. Został nawet pewien margines, ponieważ dostało się też czterech innych tenisistów z gorszym rankingiem od Polaka – Carlos Berlocq, Dudi Sela, Rogerio Dutra Silva i Danił Medwiediew.