Pekin: wielki spektakl dla Radwańskiej, zagra o tytuł!

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska nie przestaje pisać w Pekinie pięknej historii. W sobotę wygrała 7:6(3), 6:3 wspaniały półfinał z Eliną Switoliną. Jeszcze nie straciła seta, a o tytuł zagra z Johanną Kontą, którą już raz w tym sezonie pokonała.

W niedzielę może dobiec końca 2-letnie oczekiwanie najlepszej polskiej tenisistki na triumf w turnieju WTA Premier Mandatory. Jeśli z Johanną Kontą zagra tak magicznie jak przeciwko Switolinie, dwudziesty tytuł w karierze będzie na wyciągnięcie ręki. I zwieńczy znakomity turniej w wykonaniu krakowianki. W sobotę do spółki z 22-letnią Ukrainką stworzyły tenisowy spektakl najwyższych lotów. To była poezja kortów – wspaniałe wymiany, kombinacyjna gra, skróty, loby, popisy gry defensywnej, elementy psychologii, walka z samą sobą, stracone szanse, powroty. Wszystko, co chciałoby się obejrzeć w wymarzonym meczu tenisa. Do tego okraszone zwycięstwem Polki.

Po raz trzeci z rzędu początek spotkania nie był dla krakowianki wymarzony. I wcale nie wynikało to z jej słabej postawy, a świetnej Switoliny. Ukrainka na każdym kroku udowadniała, dlaczego uważa się ją za talent czystej wody. Radwańska zaczęła od straconego serwisu, odłamała już w następnym gemie, ale potrzebowała do tego trzech break pointów. 22-letnia rywalka grała z gracją, pewnie, agresywnie, kombinacyjnie. Pokazywała, co ma najlepszego w repertuarze. Przełamała ponownie na 3:2, prowadziła już 4:2, 5:3, ale im bliżej było końca seta, tym bardziej cofała się do defensywy, mniej uderzeń znajdowało cel, a rozkręcała się mistrzyni z Singapuru. Rakietę coraz częściej zamieniała na różdżkę, doprowadziła do przełamania, kiedy Switolina serwowała na seta.

Wyglądało, że do zamknięcia partii konieczne będą jeszcze tylko dwa gemy. Krakowianka wygrała swojego, ale turniejowa „szesnastka” też. Utrzymała nerwy na wodzy, obroniła piłkę setową i po kapitalnej wymianie sprawiła, że losy seta rozstrzygały się w tie breaku. To był jeden z piękniejszych aktów całego przedstawienia. A jednocześnie popisowy w wykonaniu Radwańskiej. Odskoczyła na 5-0, skończyło się na 7-3.

October 8, 2016

W ten sposób Elina Switolina doprowadziła do tie breaka.

Koncert mistrzyni z Pekinu z 2011 roku trwał w najlepsze. Zdobywała punkty po zagraniach najwyższej próby, momentami wręcz tłamsiła Switolinę a to lobem, a to skrótem. Prowadziła już 3:0, była na dobrej drodze do zwycięstwa i finału. Dziewiętnasta tenisistka rankingu WTA sprawiała wrażenie tenisistki, której nie stać na nic więcej, która walczy z samą sobą. Tę walkę wygrała. Znów zaczęła grać odważniej, celniej, złapała wiatr w żagle. Jeden gem, drugi gem, dwa break pointy na 3:3. Do tego nie dopuściła już turniejowa „trójka”. Uciekła spod noża, a pomógł w tym as serwisowy, który przypieczętował utrzymane podanie na 4:2.

Switolina jednak na dobre wróciła do gry. Zdecydowanie bliżej jej było do zawodniczki, która imponowała w pierwszej fazie pierwszego seta. Wygrała widowiskowego gema serwisowego na 4:3 mimo break pointa dla Radwańskiej. Polka zrobiła kolejny krok w kierunku finału, podwyższając prowadzenie na 5:3. Po raz kolejny przyszedł kapitalny gem przy podaniu Ukrainki. Nasza najlepsza tenisistka świetnie go zaczęła, wywalczyła sobie dwa meczbole. Pierwszego 22-letnia przeciwniczka obroniła w niebywały sposób. Drugi był już tym ostatnim, Switolina musiała się oprzeć turniejowej „trójce”.

October 8, 2016

To będzie trzeci finał Radwańskiej w Pekinie. Jeden – w 2011 roku – zakończył się jej triumfem. W niedzielę o drugi tytuł w stolicy Chin zagra z Johanną Kontą. Brytyjką zmierzy się po raz drugi w tym sezonie. Poprzedni pojedynek wygrała, a to dobry omen.


Wyniki

Półfinał singla:
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) – Elina Switolina (Ukraina, 16) 7:6(3), 6:3