Pekin: Radwańska nie do zatrzymania, jest półfinał

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska nie zwalnia tempa w Pekinie. Polka już po północy czasu lokalnego cieszyła się z awansu do półfinału. Wciąż nie straciła seta, bo w ćwierćfinale Jarosławę Szwedową pokonała 6:1, 6:2.

Miał być półfinał, obronione punkty z zeszłego roku i na razie krakowianka realizuje plan perfekcyjnie. W piątek długo musiała czekać, żeby w ogóle wyjść na kort. Mecz kończyła, kiedy wskazówki zbliżały się do 00:30 w Chinach. Ale kończyła tak jak wszystkie poprzednie w stolicy Chin. Z uniesionymi rękoma i uśmiechem na twarzy. Ze Szwedową, obecnie 39. tenisistką rankingu WTA, grała po raz piąty w karierze, ale od ostatniego pojedynku minęło pięć lat. Nie zmieniło się jedno: tak jak w Madrycie zwyciężyła najlepsza rakieta nad Wisłą.

Polka podobnie jak w czwartkowej konfrontacji z Caroline Wozniacki potrzebowała kilka minut, zanim weszła na wyższe obroty. Straciła podanie, zaczęła od 0:1, ale później to na jej konto gemy wpadały seryjnie. Z wyjątkiem piątego, przy prowadzeniu Radwańskiej 3:1, który trwał blisko 10 minut. Kazaszka grała mocniej, agresywniej, wypracowała sobie dwa break pointy, jednak i to nie wystarczyło, by przełamać turniejową „trójkę”. Po 30 minutach za trzecim setbolem krakowianka zamknęła partię, wygrywając 6:1.

Wraz z początkiem drugiej partii dużo lepiej zaczęła też grać Szwedowa. Zdarzało się jej wyciągać pomocną dłoń i oddawać punkty po błędach, ale zawiesiła poprzeczkę dużo wyżej. W pierwszym gemie obroniła aż pięć break pointów. Po obiecującym otwarciu straciła serwis przy 1:1, co błyskawicznie odrobiła. Radwańska nie mogła znaleźć recepty na jej piekielnie mocne i celne uderzenia, a takich w czwartym gemie uzbierały się trzy. Najlepsza polska tenisistka przewyższała jednak rywalkę solidnością. Wyszła na prowadzenie 3:2 z przełamaniem przy dużej pomocy Kazaszki, która raz za razem wyrzucała piłkę daleko w aut.

Za chwilę ubiegłoroczna półfinalistka z Pekinu utrzymała podanie na 4:2, a zabójczy cios zadała przy serwisie rywalki. Jednego break pointa Szwedowa obroniła. Drugiego Polka wypracowała sobie niebywałą kontrą. Ćwierćfinalistka tegorocznego Wimbledonu mogła jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem. Imponujące zagranie „Isi” zbiło ją tropy. W następnej akcji wpakowała piłkę w siatkę i zrobiło się 5:2. 29-latce urodzonej w Moskwie końcówka poprzedniego gema i zmarnowany break point na 3:5 na tyle odebrały chęć do gry, że przy serwisie krakowianki nawet nie sprawdzała piłki, która mogła ją uratować przed meczbolem, którego mistrzyni z Singapuru oczywiście wykorzystała. I przypieczętowała zwycięstwo w pojedynku triumfatorek warszawskiego Ursynów Cup z wręcz zamierzchłych czasów.

W sobotę Radwańską czeka konfrontacja z Eliną Switoliną, która już wcześniej czekała na nią w półfinale. To będzie ich czwarty pojedynek, a w tym sezonie drugi. Wszystkie dotychczasowe wygrała mistrzyni WTA Finals. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, mecz rozpocznie się o 13:30 czasu polskiego (19:30 lokalnego).

 


Wyniki

Ćwierćfinał singla:
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) – Jarosława Szwedowa (Kazachstan) 6:1, 6:2