Kuzniecowa: im dłużej trwał mecz, tym lepiej mi szło

/ Antoni Cichy , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Swietłana Kuzniecowa przyznała, że kluczem do zwycięstwa nad Agnieszką Radwańską było zachowanie spokoju. Rosjanka seryjnie marnowała piłki setowe, ale i tak to ona zagra o finał w Wuhan.

Dla krakowianki czwartkowy pojedynek nie mógł się lepiej zacząć. Tylko jeden stracony gem w pierwszej partii napawał optymizmem. Skończyło się jednak znacznie mniej przyjemnie, bo porażką 6:1, 6:7(9), 4:6. – Im dłużej trwał mecz, tym lepiej mi szło. Aga grała dobrze w pierwszym secie, ale ja nie poruszałam się właściwie – przyznała popularna "Swieta".

Mistrzyni US Open i Roland Garros sprzed lat nie była zachwycona ze swojej postawy, choć odmieniła losy spotkania. Mimo wysokiej porażki nie zwątpiła w końcowy sukces. – W drugim secie nie grałam mojego najlepszego tenisa. Starałam się jednak zostać w meczu, próbowałam walczyć, zachowywać się mądrze i coś zmienić – powiedziała.

Emocje dały się Kuzniecowej we znaki. Nie mogła się doliczyć obronionych piłek meczowych, a ta była jedna. – W trzeciej partii dobrze serwowałam i przejęłam kontrolę. Nie wiem, ile piłek meczowych obroniłam. Starałam się po prostu rozgrywać punkty w normalny sposób, ponieważ mecz był bardzo wyrównany. Miałam kilka piłek setowych, więc próbowałam zachować spokój – mówiła po zwycięskim ćwierćfinale niegdyś druga tenisistka globu.