Tokio: wielkie emocje na początek, Radwańska zostaje w grze!

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska wyszarpała zwycięstwo Barborze Strycovej w drugiej rundzie turnieju w Tokio. Polka wygrała 6:3, 3:6 i 7:5 i wciąż ma szansę na pierwszą obronę tytułu w karierze. W ćwierćfinale jej rywalką będzie Monica Puig.

Radwańska nigdy nie obroniła tytułu. Przez co najmniej kilkanaście minut środowego spotkania drugiej rundy (w pierwszej miała wolny los) wydawało się, że i tym razem, tak jak w poprzednich 14 przypadkach, misja zakończy się niepowodzeniem. W trzecim secie Strycova trzykrotnie miała przewagę przełamania, serwowała już na mecz, ale krakowianka przedłużyła serię zwycięstw nad obecnie 21. tenisistką globu do sześciu. Skorzystała z prezentów, jakie podarowała jej w końcówce czeska tenisistka. I wciąż może obronić tytuł. Już jest w ćwierćfinale.

Zaczęło się źle, ale były to złe miłego początki. Strycova na samym początku przełamała Radwańską, wyszła na prowadzenie 2:0 i wiele więcej w pierwszym secie już nie zrobiła. Uprzykżała grę naszej najlepszej tenisistce, zwłaszcza w końcówce otwierającej partii, ale tak wiele punktów na jej konto nie wpadało. Krakowianka natomiast i punkty, i gemy zbierała seryjnie. Od 0:2 dwukrotnie przełamała Czeszkę i ani razu nie straciła serwisu. To przytrafiło się przy prowadzeniu 4:2, ale nie pokrzyżowało planów. Kolejne dwa gemy, w tym jeden przy podaniu przeciwniczki, też padły łupem Polki.

Początek drugiego seta był jednocześnie początkiem kłopotów Radwańskiej. Czeszka odskoczyła na 3:0 z przewagą jednego przełamania. Wizyta Tomasza Wiktorowskiego przed czwartym gemem przyniosła poprawę, ale chwilową. Krakowianka utrzymała prowadzenie do 0, jednak w jej grze brakowało regularności. Przy siatce większym sprytem wciąż wykazywała się Strycova. Głowa też jej nie zawiodła, kiedy nasza najlepsza tenisistka miała dwa break pointy na 2:3. Nie wykorzysta żadnego, a po kolejnym straconym serwisie zrobiło się 1:5. Nie pomogło odrobienie jednej straty podania i utrzymanie własnego, 30-latka z Pilzna wygrała seta 6:3.

Do decydującego trzeciego seta w historii spotkań Radwańskiej ze Strycovą doszło po raz drugi. Pierwszy raz dwie partie nie wystarczyły Polce do zamknięcia meczu w tym roku w Roland Garros. Środowe starcie miało jednak inne oblicze. Po wielu piłkach krakowianka rozkładała ręce. Piękne uderzenia przeplatała bowiem kompletnie nieudanymi zagraniami. Przy stanie 2:2 przydarzył się największy kryzys i stracone podanie do zera, bez wygranej choćby jednej akcji. Błyskawiczne odrobienie straty i fatalny smecz Strycovej dawały nadzieję, że sytuacja się odwróci i krakowianka zacznie zdobywać więcej punktów od rywalki.

Niestety, znów przegrała gema serwisowego, tyle że przeciwniczka też męczyła się przy własnym podaniu, też nie była w stanie go utrzymać. Radwańska raz jeszcze zniwelowała różnicę, wyrównując na 4:4. Wobec całej serii breaków klucz do zwycięstwie stał się jasny: wygrany serwis. Polka i Czeszka kontynuowały niechlubną serwisową niemoc. Piąte i szóste przegrany podanie nic nie zmieniło, pozostawał remis. Strycova serwowała już na mecz, jednak szansy nie wykorzystała. Miała też dwa break pointy na 6:5. Krakowianka już wielokrotnie pokazywała, że im trudniej, tym lepiej. Uciekła spod noża, wygrała gema, a 30-latka z Pilzna pokazała swoje nerwowe oblicze. Zagotowała się. Popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, a takiej szansy obrończyni tytułu nie zaprzepaściła.

W ćwierćfinale najlepsza polska tenisistka zmierzy się z mistrzynią olimpijską Monicą Puig. Portorykanka w drugiej rundzie pokonała Petrę Kvitovą.


Wyniki

Druga runda singla:
Agnieszka Radwańska (Polska, 2) – Barbora Strycova (Czechy) 6:3, 3:6, 7:5