Szczecin: życiowy sukces Giannessiego

/ Maciej Pietrasik , źródło: Korespondencja ze Szczecina, foto: Olimpia Dudek/Tenisklub

Dustin Brown mógł zostać pierwszym tenisistą, który dwukrotnie wygra w singlu Pekao Szczecin Open. W niedzielnym finale Alessandro Giannessi był jednak za mocny. Wygrał 6:2, 6:3. w całym turnieju nie stracił nawet seta i został pierwszym Włochem, który triumfował w Szczecinie.

Dustin Brown to postać, której w Szczecinie nikomu przestawiać nie trzeba. Nie tylko z powodu charakterystycznych dredów i ofensywnego stylu gry, lecz przede wszystkim dzięki podwójnemu triumfowi przed dwoma laty. Z powodu Pucharu Davisa Brown tytułu nie obronił, ale i tak mógł dziś zostać pierwszym tenisistą z dwoma singlowymi tytułami w Pekao Szczecin Open.

Naprzeciwko stanął Alessandro Giannessi, który też zna smak szczecińskim finałów – deblowe przegrywał tu dwukrotnie. Powiedzenie "do trzech razy sztuka" mogło się tu sprawdzić, bo Włoch przyjechał do Polski po znakomitym US Open, gdzie przeszedł eliminacje, a w drugiej rundzie turnieju głównego urwał seta Stanowi Wawrince.

Włoch i Niemiec grali ze sobą po raz czwarty. Wcześniej Brown wygrał dwa z trzech meczów. Co ciekawe, jedyne zwycięstwo Giannessiego miało miejsce w Szczecinie, w 2011 roku.

Przed spotkaniem finałowym obaj tenisiści wspólnie rozgrzewali się na bocznym korcie i wydawało się, że ten niecodzienny zabieg wyszedł na dobre Brownowi. Pierwszego gema Niemiec wygrał "na sucho", a w drugim, trwającym ponad dziesięć minut, miał dwa break pointy.

Giannessi serwis utrzymał, a później przełamał Browna do zera. A w zasadzie to Niemiec stracił serwis na własne życzenie, kończąc dwoma podwójnymi błędami. Włoch rozkręcał się natomiast z piłki na piłkę – niemal nie popełniał błędów, regularnie grał w końcowe centymetry kortu, dzięki czemu przełamał Browna raz jeszcze i wygrał seta otwarcia 6:2. Wynik może wskazywać na łatwe zwycięstwo, ale Włoch wygrywał po prostu kluczowe wymiany.

""

Drugą partię Brown również rozpoczął od utrzymania serwisu do zera. I znów w kolejnym gemie serwisowym stracił podanie, a strat odrobić już nie zdołał. Giannessiemu nadal wszystko wychodziło, na koniec przełamał Niemca raz jeszcze i ostatecznie triumfował w całym meczu 6:2, 6:3.

To pierwszy challengerowy tytuł Włocha w karierze – do tej pory przegrał trzy singlowe finały. – Dzisiaj był perfekcyjny dzień dla mnie. Zagrałem najlepszy mecz tutaj. Jestem bardzo szczęśliwy, bo to mój pierwszy tytuł, czego bardzo pragnąłem. Czuję się bardzo dobrze, bo tydzień temu nie spodziewałem się, że mogę wygrać taki turniej jak ten – powiedział po meczu Giannessi.

– Miałem kilka szans na początku, mecz był wówczas bardzo zacięty. Czasami rywal na korcie jest po prostu lepszy i asy, dropszoty, czy podwójne błędy nie mają aż takiego znaczenia, co trzeba zaakceptować – przyznał Brown.

Maciej Pietrasik, Szczecin


Wyniki

Finał singla:
Alessandro Giannessi (Włochy) – Dustin Brown (Niemcy, 3) 6:2, 6:3