Roland Garros: cztery Polki w deblu, Linette znów z Cornet

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: Antoni Cichy/Tenisklub

Cztery Polki zagrają w deblu w Roland Garros. Wszystkie cztery z różnymi partnerkami. Magda Linette ponownie wystąpi w parze z Alize Cornet.

Podczas tegorocznych zmagań w Paryżu będziemy się emocjonować występami czterech par z polskimi tenisistkami. Żadne z naszych zawodniczek nie zdecydowała się jednak na wspólną grę w przeciwieństwie choćby do Czeszek, Niemek czy Rosjanek, które zgłosiły kilka mocnych debli.

Największe nadzieje wiązać należy rzecz jasna z występem Pauli Kani i Marii Irigoyen. Polka i Argentynka regularnie razem przystępują do turniejów WTA. W tym sezonie radzą sobie ardzo dobrze – niedawno w Pradze do dwóch półfinałów i ćwierćfinału dołożyły pierwszy w tym roku finał. To tym bardziej optymistyczny akcent, że w stolicy Czech rywalizowały na mączce.

Tradycją staje się powoli, że Magda Linette w najważniejszych rozgrywkach tworzy parę z Alize Cornet. Tegoroczny Roland Garros będzie czwartym z ostatnich pięciu turniejów wielkoszlemowych, w którym staną po jednej stronie siatki. Na razie najlepiej poszło im przed rokiem w Paryżu, kiedy awansowały do drugiej rundy.
 

Nowe rozdanie
Kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Federacji Klaudia Jans-Ignacik postanowiła zagrać z Xenią Knoll. To dość eksperymentalny duet, bo zaprezentuje się po raz pierwszy na światowych kortach, ale godny uwagi. 23-letnia Szwajcarka w kwietniu wygrała turniej gry podwójnej w Rabacie (partnerką była Aleksandra Krunić), a w Stambule z Danką Kovinić doszła do finału.

Nowe rozdanie wybrała też Alicja Rosolska, która zgłosiła się do Roland Garros z Nicole Melichar. I też z Amerykanką jeszcze nie występowała po jednej stronie siatki. Po przeciwnej już tak – raz Polka pokonała ją w deblu, a raz przegrała. 22-latka takimi wynikami jak Knoll nie może się poszczycić, ale w parze z Anną-Leną Groenefeld triumfowały w challengerze w San Antonio.

Poprawka sióstr?

Na liście zgłoszeń nie brak par z najwyższej deblowej, ale i singlowej półki. Na samym szczycie znajdują się Martina Hingis i Sania Mirza, a przy numerze dwa widnieją nazwiska Lucie Szafarzovej i Bethanie Mattek-Sands. Francuskich kibiców zdecydowanie bardziej elektryzuje jednak start niepokonanych przez piętnaście kolejnych spotkań Kristiny Mladenovic i Caroline Garcii. Francuzki zdobyły ostatnio trzy tytułu z rzędu – w Charleston, Stuttgarcie oraz Madrycie.

Słaby występ w Rzymie nie zniechęcił sióstr Williams. Podwójne mistrzynie olimpijskie przez niemal dwa lata nie grały ze sobą, a w ciągu dwóch tygodni zrobią to dwukrotnie. Na liście zgłoszeń zajmują trzecie miejsce, ale ich postawa w wiecznym mieście nie zwiastowała znakomitego rezultatu bez poprawek. Oczywiście, Amerykanki na rozstawienie liczyć nie mogą, chyba że organizatorzy tropem Wimbledonu zrobią dla nich wyjątek. Tylko przy zgłoszeniach brany jest bowiem pod uwagę kombinowany ranking singla lub debla (korzystniejszy). Rozstawień dokonuje się już na podstawie list debla.

Patrząc na drabinkę, można poczuć zapach zbliżających się igrzysk. Z 57 par, które dostały się do turnieju głównego z rankingu 27 to duety jednonarodowe.