Kania: zabrakło sił i cierpliwości

/ Tomasz Krasoń , źródło: Korespondencja z Katowic, foto: Antoni Cichy/Tenisklub

Rozczarowana i smutna była Paula Kania po przegranym meczu z Viktoriją Golubic. Na konferencji prasowej Polka przyznała, że na korcie odczuwała skutki niedawnej choroby.

Pierwszy set był bardzo dobry w naszym wykonaniu, stał na naprawdę wysokim poziomie. Wydaje mi się, że publiczność miała frajdę z oglądania – mówiła Kania. – Później zabrakło mi i sił, i cierpliwości. Przeciwniczka to wykorzystała i efektem był przegrany mecz. Viktorija bardzo dobrze odpowiadała na moją grę. Z czasem moja przedmeczowa taktyka zaczęła się wymykać spod kontroli i później było już trudno do niej powrócić. – przyznała Polka.

Paula Kania w tygodniu poprzedzającym katowicką imprezę zmagała się z chorobą wirusową. Niestety jej skutki rzutowały na postawę Polki na korcie. – Do najlepszej dyspozycji fizycznej brakowało mi naprawdę dużo. Ciężko mi jest powiedzieć jak dużo. Gra była wyczerpująca i z czasem zaczęło brakować mi sił. Oczywście, że jest mi smutno. Ale taki jest tenis. W większości turniejów przegrywa się któryś mecz – mówiła Polka.

Warto dodać, że katowicki turniej rozgrywany jest bardzo blisko rodzinnego miasta Pauli Kani, Sosnowca. – Na meczu była cała rodzina, włącznie z babciami – śmiała się Polka. – W trakcie meczu starałam się jednak skupić na moim sztabie, który był zgromadzony w jednym narożniku.

Dla Pauli Kani porażka z Viktoriją Golubic oznacza pożegnanie z Katowice Open. W poniedziałek Polka wraz z Marią Irigoyen odpadły w pierwszej rundzie gry podwójnej.

Z Katowic,
Tomasz Krasoń