Radwańska: to było niebezpieczne losowanie

/ Anna Niemiec , źródło: ausopen.com, foto: AFP

Agnieszka Radwańska po awansie do trzeciej rundy Australian Open nie ukrywała zadowolenia ze swojej postawy w pojedynku przeciwko wymagającej rywalce i zapewniła, że po niesamowitej końcówce 2015 roku nie zamierza spocząć na laurach.

Eugenie Bouchard to była piąta rakieta świata, która po słabszym 2015 roku, na początku tego sezonu zdążyła już zasygnalizować powrót do lepszej formy. Kanadyjka w tegorocznej imprezie Melbourne grała nierozstawiona, ale przed początkiem turnieju większość zawodniczek raczej wolała uniknąć starcia z nią we wczesnej fazie zawodów.

W turnieju zawsze znajdzie się jakaś groźna nierozstawiona tenisistka, z którą można się zmierzyć w drugiej lub nawet pierwszej rundzie – krakowianka skomentowała swoje dosyć trudne losowanie. – Oczywiście jej ranking powinien być trochę wyższy, więc to było niebezpieczna sytuacja. To było dla mnie spore wyzwanie dzisiaj, ale na korcie robiłam wszystko dobrze, dlatego udało mi się wygrać w dwóch setach.

Nasza najlepsza tenisistka po meczu skomplementowała młodszą rywalkę. – Nie grałyśmy ze sobą przez pewien czas, ale myślę, że ona gra teraz lepiej niż w zeszłym sezonie. Jest na dobrej drodze, żeby wrócić tam gdzie była. Uważam, że za kilka miesięcy znowu będziemy ją oglądać w decydujących fazach turniejów wielkoszlemowych. Przygotowałam się do tego meczu na 100%, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że łatwo nie będzie. Ona zaczęła bardzo dobrze, mocno uderzała. Ja byłam dzisiaj trochę regularniejsza, szczególnie w końcówce pierwszego seta, dzięki czemu mogłam odrobić straty. Dobrze dzisiaj również serwowałam i to na pewno mi pomogło – podsumowała przebieg meczu turniejowa „czwórka”.

Agnieszka Radwańska po raz kolejny podkreśliła, że zwycięstwo w Singapurze dodało jej pewności siebie, ale na kolejne sukcesy będzie musiała sobie zapracować. – Jestem zadowolona, że wciąż gram tak dobrze, jak pod koniec zeszłego roku, ale to jest nowy turniej i nowy sezon. Nie ma znaczenia co było wcześniej. Oczywiście czuję się pewnie i dobrze na korcie, ale nie mam pewności, że wygram następny mecz. Cały czas trzeba ciężko pracować, bo tu nie ma nic za darmo. Po siedmiu tygodniach Azji porządnie odpoczywałam, ale potem wróciłam na kort i trenowałam nawet ciężej, żeby zrealizować kolejny cel, czyli zwycięstwo w Wielkim Szlemie.

Polka na początku roku zdobyła w Chinach 18 tytuł w karierze i pomimo tego, że nie zagrała tam z żadną tenisistką z czołowej 90 rankingu, była bardzo zadowolona z tego występu. – W Shenzhen nie straciłam seta. Może nie rywalizowałam z czołowymi zawodniczkami świata, ale te tenisistki wygrywają teraz z najlepszymi dziewczynami tutaj. Grałam tam naprawdę dobrze, rozegrałam kilka niezłych spotkań. Myślę, że te mecze są podobne do tych z Shenzhen. Ranking nie zawsze oddaje to, co dana tenisistka prezentuje na korcie. Gra się przeciwko zawodnikowi, a nie rankingowi – zakończyła Radwańska.