Singapurska ekscytacja Radwańskiej

/ Antoni Cichy , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

– Mam dobre wspomnienia z Singapuru – mówi Agnieszka Radwańska. Polka po raz piąty z rzędu zagra w WTA Finals. W Singapurze po raz drugi – przed rokiem awansowała do półfinału. Teraz można liczyć przynajmniej na powtórkę.

Sama Agnieszka mówiła po zwycięstwie w Tianjinie, że jeszcze przed przyjazdem do Azji, przed czterotygodniowym tournée, nie sądziła, że zakwalifikuje się do mistrzostw WTA. Na początku września, zwłaszcza w kontekście niezbyt udanego US Open, rzeczywiście zdawało się to może nie mission impossible, ale zadaniem trudnym do wykonania.

Jestem podekscytowana, że zagram w tegorocznych WTA Finals w Singapurze. Mam dobre wspomnienia z Singapuru. Fani są tam wspaniali, więc nie mogę się już doczekać przyjazdu i rywalizacji z najlepszymi zawodniczkami na świecie – powiedziała szczęśliwa krakowianka.

W niedzielę Radwańska nie tylko wywalczyła miejsce w ośmioosobowej stawce. Potwierdziła, że rywalki będą musiały się z nią liczyć. Dowodzą tego także wyniki uzyskiwane przez „Isię” w ostatnich tygodniach. Dwa z czterech turniejów, których przystąpiła, opuszczała z tytułem; jeden po półfinale, pokonana przez Garbine Muguruzę.

Tegoroczne mistrzostwa WTA będą siódmymi w karierze naszej najlepszej tenisistki. W 2008 i 2009 roku w Doha pełniła rolę zmienniczki – zagrała po jednym meczu. W 2010 nie wzięła udziału w WTA Finals, ale od sezonu 2011 pojawia się na nich nieprzerwanie. Najlepsze wyniki osiągała trzy lata temu i rok temu. Za każdym razem wychodziła wtedy z grupy, ale przegrywała dość gładko w półfinale odpowiednio z Sereną Williams (2:6, 1:6) i Simoną Halep (2:6, 2:6).

Finały WTA mają to do siebie, że na wyniki wpływa też losowanie. Szczęście jest potrzebne. Pamięta o tym dobrze Radwańska. Rok temu w ostatnim meczu fazy grupowej pomogła jej Caroline Wozniacki, która pokonała Petrę Kvitovą. Półfinału nie byłoby jednak, gdyby nie imponująca pogoń Agnieszki w drugim secie pojedynku z Marią Szarapową.

Czy tegoroczne mistrzostwa WTA okażą się tymi wyjątkowymi dla krakowianki? Wymienianie argumentów „za” nie stanowi problemu. Polka gra jak z nut. Jej sukces w Singapurze, rozumiany nie tylko przez wyjście z grupy, nie zdziwi. Momentami prezentuje tenis nie z tej planety, potrafi być zabójcza, o czym przekonała się ostatnio Danka Kovinić, ale przede wszystkim jedna z przyszłych gwiazd WTA Belinda Bencic. Niech przekonają się też obecne gwiazdy.