Puchar Davisa: Janowicz zrobił swoje

/ Tomasz Krasoń , źródło: Korespondencja z Gdyni, foto: PZT

Zgodnie z przewidywaniami Polska remisuje ze Słowacją po pierwszym dniu barażowego meczu o Grupę Światową Pucharu Davisa. Punkt dla naszej drużyny zdobył Jerzy Janowicz, który pokonał Norberta Gombosa 7:6(1), 6:4, 6:7(5), 6:2.

W Gdyni nie doszło do powtórki ze Szczecina, gdzie w pierwszym dniu meczu z Ukrainą punkty zdobywali tenisiści grający na drugich rakietach. W barażu o Grupę Światową liderzy obu ekip nie zawiedli. Najpierw Martin Klizan w trzech setach pokonał Michała Przysiężnego – Puchar Davisa: początek dla Słowacji. W drugim meczu swoje zrobił Jerzy Janowicz. Choć w końcówce postarał się o dostarczenie kibicom wieczornej porcji emocji.

Początek meczu Janowicza z Gombosem był dość spokojny, obaj tenisiści starali się wyczuć rywala i wejść w uderzenie. Leniwie tempo uśpiło nieco Janowicza, który wpadł w tarapaty w czwartym gemie – dwa podwójne błędy dały szansę na przełamanie Gombosowi. Polak break pointa obronił, po chwili popełnił jeszcze trzeci błąd, ale ostatecznie podanie utrzymał. Później gemy pewnie trafiały na konto serwujących aż w końcu doszło do tiebreaka. A ten był popisem Janowicza. Polak świetnie zaczął i już w pierwszej akcji zdobył minibreaka. Następnie dołożył świetny serwis, udaną akcję ze skrótem i kolejny wygrany punkt przy serwisie 25-letniego Słowaka. Gombos w tiebreaku zdołał zdobyć tylko jeden punkt i niesiony dopingiem kibiców Janowicz zwyciężył 7-1.

Dobra passa z końcówki pierwszej partii trwała również na początku drugiej. Janowicz rozpoczął od wygranego serwisu, a następnie wykorzystał okres swej najlepszej gry i dołożył dwa kolejne gemy (w tym oczywiście jeden przy podaniu Gombosa) bez straty punktu. Przy stanie 3:1 pojawiły się nieoczekiwane problemy Polaka, który przegrywał 15-40. Oba break pointy wybronił świetnymi serwisami, a następnie wystrzelił dwie kolejne bomby, które dały mu zwycięstwo w gemie. Chwilę później Janowicz miał szanse na uzyskanie podwójnego przełamania, ale tym razem to Słowak wybronił się z opresji dobrym podaniem. Kolejny gorszy gem przytrafił się Polakowi przy stanie 5:3. Janowicz zamiast spokojnie zakończyć seta własnym podaniem ocknął się dopiero przy stanie 0-40. Dwa break pointy udało się obronić, ale przy trzecim return Gombosa ustawił wymianę i dał Słowacki pierwsze przełamanie w meczu. Na szczęście to niepowodzenie tylko zmotywowała Janowicza. W kolejnym gemie znów zagrał świetnie i przy niewielkiej pomocy Słowaka zdobył rebreaka, który w tym przypadku oznaczał wygraną w drugim secie.

Trzecia partia miała i mogła być ostatnią. Do stanu 4:3 panowie wygrywali swoje gemy serwisowe. Pierwszy breaka wywalczył Janowicz i miał szansę zakończyć spotkanie własnym podaniem. Po raz kolejny Polak miał jednak problem, żeby dopełnić formalności. Zrobiło się 15-40. Przy pierwszym break poincie pomógł serwis, ale przy drugim Gombos zmusił Janowicza do błędu. Po chwili Słowak wygrał swoje podanie i wyrównał stan seta. To jeszcze nie oznaczało, że mecz się przedłuży. Janowicz, choć nie bez problemów, wyszedł na 6:5, a w kolejnym gemie miał aż trzy meczbole. Gombos wykazał się olbrzymią odpornością psychiczną. Będąc pod ścianą, dokonał kilku mądrych wyborów taktycznych, zażegnał widmo porażki i doprowadził do tiebreaka. Janowicz zaczął go od straty podania, ale po chwili wyszedł na 3-1. Przy zmianie stron było już 3-3, a końcówka należała do Gombosa. To, co Słowak pokazał przy piłce setowej, z pewnością zasługuje na miano najlepszego uderzenia piątkowej rywalizacji w Gdynia Arena. W rozpaczliwy wręcz sposób odegrał forhendem wolej Janowicza, po czym piłka z niezwykłą szybkością minęła kompletnie zaskoczonego Polaka i wylądowała przed końcową linią.

Na szczęście niewykorzystane okazje w końcówce trzeciej partii nie okazały się punktem zwrotnym meczu. Jedynie nieco go przedłużyły. Zdeterminowany Janowicz rozpoczął czwartą odsłonę od zdobycia przełamania. Gombos z kolei sprawiał wrażenie tenisisty, z którego nieco zeszło powietrze. Polak spokojnie zmierzał w stronę wygranej, a w siódmym gemie wywalczył kolejne przełamanie, dzięki któremu przy komfortowym wyniku 5:2 serwował po zwycięstwo w meczu. Tym razem nasz lider już nie zawiódł. Wygrał serwis do piętnastu i po 3 godzinach i 34 minutach gry zakończył spotkanie.

Tym samym po pierwszym dniu barażowego meczu ze Słowacją jest remis 1:1. Punkty zgodnie z planem zdobyli liderzy obu drużyn, w związku z czym sprawa zwycięstwa wciąż pozostaje sprawą otwartą. W sobotę bardzo ważny mecz deblowy, w którym Polskę reprezentować będą Łukasz Kubot i Marcin Matkowski. W drużynie słowackiej aktualnie desygnowani do gry są Andrej Martin i Igor Zelenay.
 


Wyniki

Polska – Słowacja 1:1
Jerzy Janowicz – Norbert Gombos 7:6(1), 6:4, 6:7(5), 6:2