Przysiężny: nie spodziewałem się, że będzie grał aż tak dobrze
Michał Przysiężny po przegranym meczu z Martinem Kliżanem (4:6, 4:6, 4:6), docenił klasę rywala, oceniając swój występ na „3+”. 31-letni głogowianin zadeklarował także, że jest gotowy na niedzielną rywalizację (przy ewentualnym wyniku 2-2).
– Martin zagrał bardzo dobry mecz, nie spodziewałem się, że będzie grał aż tak dobrze. Ponadto popełniłem trochę błędów taktycznych. Powinienem skracać wymiany, częściej chodzi do siatki, ale nie wychodziło – ocenił występ Przysiężny. – Bardzo niekorzystnie zaczynałem poszczególne sety, szybko tracąc serwis. Potem Martinowi grało się lepiej. Dodawało mu to skrzydeł, a mnie się grało coraz trudniej. Miałem szansę przy 0-40 w drugim secie i był to przełomowy moment. Gdybym zdołał wygrać drugiego seta, wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej.
Reprezentant Polski w samych superlatywach wypowiadał się o Kliżanie: – Bardzo dobrze się porusza i świetnie gra bekhendem, to są jego główne atuty.
Nie można wykluczyć, że o losach meczu i awansie do Grupy Światowej, zadecyduje piąty mecz. Najprawdopodobniej zmierzą się w nim Michał Przysiężny i Norbert Gombos.
– Nigdy z nim nie grałem. Kilka razy widziałem go na challengerach. Znamy się dosyć dobrze i lubimy. Bardzo dobrze serwuje, gra mocno z głębi kortu. Nie ma takiego potencjału jak Kliżan, ale potrafi grać bardzo dobrze i na pewno czeka mnie ciężki mecz – ocenił potencjalnego rywala „Ołówek”.
Zadowolony ze swojej postawy był oczywiście lider słowackiej drużyny.
– Dobrze serwowałem, Michał również, ale w niektórych gemach miał słabsze momenty – stwierdził Kliżan. – Nawierzchnia jest trudna do przełamania. Na początku dwóch pierwszych setów dosyć szybko uzyskiwałem breaka. W trzecim prowadziłem już nawet, z podwójnym przełamaniem, 5:2, więc było mi łatwiej.
Reprezentant gospodarzy odniósł się także do ewentualnej konfrontacji z Jerzym Janowiczem (pierwszy niedzielny pojedynek), ale wcale nie był przekonany czy do niego dojdzie.
– Po prostu chcę zagrać bardzo dobry mecz. Będzie na pewno ciężko przeciwko Jerzemu. Być może w ogóle jednak nie zagramy, bo może skończyć się 3-0 dla nas. Bardzo dobrze mi się tutaj gra, serwuje, returnuje, więc mam sporo pewności siebi.- przyznał optymistycznie Słowak.
Czytaj także: Puchar Davisa: początek dla Słowacji