Szczecin: piękne wygrane Ciasia i Hurkacza!

/ Maciej Pietrasik , źródło: Korespondencja ze Szczecina, foto: Andrzej Szkocki

Wtorek może być prawdziwie polskim dniem na Pekao Szczecin Open. W świetnym stylu do drugiej rundy singla awansowali Paweł Ciaś i Hubert Hurkacz, sprawiając spore niespodzianki w meczach z wyżej notowanymi rywalami.

Hubert Hurkacz w zeszłym tygodniu wygrał Futuresa w podwrocławskiej Ślęzie, teraz przyszła więc pora na pierwsze zwycięstwo młodego wrocławianina w turnieju ranki ATP Challenger Tour. Początek nie był jednak łatwy dla Hurkacza – już w pierwszym gemie serwisowym Polak musiał bronić trzech break pointów. Uczynił to skutecznie, a w piątym gemie sam uzyskał przełamanie.

Lamasine natychmiast odrobił straty, doprowadzając do remisu 3:3, lecz Hurkacz po chwili wywalczył przełamanie. Ostatecznie okazał się lepszy o dwa breaki, wykorzystując trzecią piłkę setową i wygrywając 6:3.

Druga partia miała dość podobny przebieg – przy stanie 2:2 Hurkacz wybronił break pointa dobrym serwisem, a po chwili wywalczył przełamanie. Przy 5:3 nasz reprezentant znów mógł stracić serwis, ale w kluczowym momencie znów zafunkcjonował serwis. Hurkacz wygrał 6:3, 6:3 i awansował do drugiej rundy, w której może zmierzyć się z najwyżej rozstawionym Pablo Carreno-Bustą.

Gdy przyjeżdżam na turniej, na pewno nie planuję porażki w pierwszej rundzie, tylko mam nadzieję na swoją dobrą grę. Dzisiaj się to udało. W drugiej rundzie nie mam nic do stracenia. Każdy kolejny mecz w challengerach jest już dla mnie coraz łatwiejszy – powiedział po meczu Hurkacz.

Gdy wrocławianin kończył swój mecz, Paweł Ciaś walczył z Andreą Arnaboldim. Aktualny mistrz Polski zaczął słabo – od 0:3 – ale w 7. gemie odrobił stratę przełamania. Ostatecznie o wszystkim decydował tiebreak, w którym Arnaboldi także szybko wyszedł na prowadzenie i tym razem już go nie oddał, wygrywając 7-2.

Drugiego seta Arnaboldi także zaczął od przełamania, a przy prowadzeniu 3:1 Włoch miał nawet szansę na podwójnego breaka. Ciaś zdołał się wybronić, a po chwili po świetnej grze odrobił stratę przełamania, a nawet wyszedł na prowadzenie.

Końcówka znów była zacięta – najpierw Ciaś wyszedł ze stanu 15-30, a potem sam przełamał rywala, zagrywając przy piłce setowej loba w samą linię. Dzięki temu Polak wygrał 6:4.

Decydujący moment miał miejsce w trzecim gemie ostatniej partii. Przy długiej grze na przewagi wygrał go Ciaś, a wściekły Arnaboldi złamał rakietę w pół. Za to odebrano mu punkt (wcześniej miał ostrzeżenie), więc gema serwisowego Włoch zaczął od 0-15. Po chwili było już 0-40, a Polak wykorzystał drugiego break pointa.

Czułem, że właśnie w tym momencie pękł. To mnie zmotywowało, aby jeszcze bardziej przycisnąć, jeszcze uważniej rozgrywać punkty – powiedział po meczu Ciaś.

Przy stanie 4:2 Polakowi pomogła taśma. Wyszedł na 5:2, a przy 5:3 miał 40-0 i trzy piłki meczowe. Przy pierwszej wpakował prostego woleja w siatkę, przy drugiej popełnił podwójny błąd i po chwili mieliśmy równowagę. Ciaś zmarnował cztery meczbole i musiał bronić się przed przełamaniem. Udało mu się to, a piąta piłka meczowa załatwiła sprawę – Polak zwyciężył 6:7(2), 6:4, 6:3 i odniósł największy sukces w karierze.

To była łatwa piłka, mogłem zrobić z nią co chciałem. Zagrałem tak, a nie inaczej, ręka trochę zadrżała, bo nie mam okazji grac na co dzień w takich turniejach. Cieszę się strasznie, że się udało.

Tym samym Ciaś zrewanżował się Arnaboldiemu za porażkę sprzed dwóch lat – Pierwsze dwie myśli po losowaniu: znam go i mu się zrewanżuję – powiedział. Teraz rywalem naszego reprezentanta będzie Renzo Olivo. – Bardzo lubię klimat wieczornej sesji, chciałbym w niej zagrać – dodał na koniec Ciaś. Czy organizatorzy spełnią jego prośbę? Przekonamy się zapewne w czwartek.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Hubert Hurkacz (Polska, WC) – Tristan Lamasine (Francja) 6:3, 6:3
Paweł Ciaś (Polska, WC) – Andrea Arnaboldi (Włochy) 6:7(2), 6:4, 6:3