US Open: udany debiut Fręch

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Nowego Jorku, foto: Antoni Cichy/Tenisklub

W poniedziałek Magdalena Fręch po raz pierwszy w karierze wystąpiła w imprezie wielkoszlemowej. Polka pokonała w dwóch setach Amandę Asinimovą, ale jak sama przyznała, przez większość meczu walczyła głównie ze sobą.

Obie tenisistki przystąpiły do tego pojedynku mocno zdenerwowane i miały problemy z utrzymaniem własnego podania. Jako pierwsza nerwy opanowała reprezentantka Stanów Zjednoczonych, która wyszła na prowadzenie 5:3. Amerykanka to zawodniczka zaledwie 14-letnia, ale z głębi kortu, szczególnie z forhandu, posyłała piłki szybciej niż niejedna seniorka. Z backhandowej strony Asinimova nie miała aż takiej łatwości kończenia punktów i częściej przytrafiły się jej również błędy. Kluczowe znaczenie dla losów pierwszej partii miał dziesiąty gem. Przy wyniku 5:4 reprezentantka gospodarzy miała kilka okazji na zakończenie spotkania przy pomocy własnego podania, ale żadnej z nich nie wykorzystała i 17–latka urodzona w Łodzi zdołała wyrównać. Dwa kolejne gemy również padły łupem Fręch i to ona zapisała pierwszą odsłonę meczu na swoim koncie.

Druga partia nie zaczęła się dobrze dla Polki, której na kilkanaście minut straciła koncentrację. Amerykanka to wykorzystała i objęła prowadzenie 3:1, a później 4:2. Aktualna mistrzyni Polski zdołała jednak wrócić do gry. Fręch przypomniała sobie, że zdecydowanie słabszą stroną rywalki jest backhand i wygrała trzy następne gemy. Przy wyniku 5:4 Polka miała nawet piłkę meczową, ale Amerykanka się wybroniła i doprowadziła do remisu. O losach seta zadecydował tie-break, w którym dużo więcej zimnej krwi zachowała podopieczna Andrzeja Kobierskiego i to ona awansowała do drugiej rundy imprezy na Flushing Meadows.

Nie ukrywam, że było mi dzisiaj bardzo trudno opanować na nerwy na korcie – przyznała po meczu Fręch. – To był mój pierwszy występ w Wielkim Szlemie, nie ma znaczenia, że juniorskim. Czuje się, że jest to wyjątkowy turniej, inny niż wszystkie. Bardzo się cieszę, że udało mi się przełamać, bo nie zagrałam najlepszego meczu. Wiem, że stać mnie na więcej i mam nadzieję, że pokażę to w następnych spotkaniach. – Polka nie ukrywała, że w zwycięstwie pomogło jej kilka „prezentów” od rywalki. – Przeciwniczka pomogła mi dzisiaj w kilku ważnych momentach. Ja z kolei wykorzystałam swoje doświadczenie w końcówkach obydwu setów. Dwukrotnie musiałam gonić wynik, ale wierzyłam, że jestem w stanie rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść i bardzo się cieszę, że mi się to udało.

Rywalką Magdaleny Fręch w następnej rundzie będzie Valentini Grammatikopoulu, z którą Polka wystąpi również w grze podwójnej. – Greczynka będzie grała na pewno wolniej niż Asinimova, ale to nie znaczy, że będzie łatwiej. Ona jest bardzo dobrą zawodniczką i wygrała ostatnio jakiś turniej seniorski, więc na pewno będę musiała zagrać lepiej niż dzisiaj, żeby móc awansować dalej – zakończyła reprezentantka Polski.

Z Nowego Jorku Anna Niemiec
 


Wyniki

Pierwsza runda singla
Magdalena Fręch (Polska) – Amanda Asinimova (USA) 7:5 7:6(3)