Stambuł: zaczarować szczęśliwe miasto

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Od ostatniego występu Urszuli Radwańskiej w półfinale turnieju rozgrywanego pod egidą WTA w Bosforze upłynęło już sporo wody. Kariera Polki wyhamowała, ale dotychczas rozegrane mecze w Stambule pokazują, że krakowianka znów nabiera rozpędu. Czy rozpędzi się na tyle, by pokonać Magdalenę Rybarikovą i zagrać w finale?

Trzy lata temu w Guangzhou wówczas niespełna 22-letnia Radwańska dotarła do półfinału. Kilka dni później w drugiej rundzie w Tokio wyeliminowała Anę Ivanović. A najlepszy sezon w karierze okraszony jedynym finałem w singlu kończyła na 31. miejscu. Od tamtego czasu zmieniło się naprawdę wiele. Kolejny rok aż tak słaby nie był, ale już 2014 bardzo – dość powiedzieć, że Ula spadła w okolice końca drugiej „100” światowego rankingu. Jak często w sporcie bywa, w dużej mierze stały za tym problemy ze zdrowiem.

Stare sportowe powiedzenie mówi, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. W tenisie można byłoby pokusić się o dodanie „jak twój ostatni turniej”. A ten jest dla młodszej z sióstr Radwańskich wyjątkowy. Ba, przełomowy (przynajmniej warto mieć taką nadzieję). Już osiągnęła więcej, niż ktokolwiek, nawet ona sama, mógłby się spodziewać po rozgrywkach, do których przystąpiły choćby Venus Williams, Elina Switolina, Alize Cornet czy Jelena Janković.

To właśnie zwycięstwo krakowianki nad Serbką otworzyło jej drogę do półfinału i powrotu na miejsce drugiej rakiety kraju, bo znajdzie się na nim już w poniedziałek. Radwańska w Stambule odzyskuje dawny błysk. Właściwie to już go odzyskała. I zrobiła jeszcze jedno – zwalczyła swoją marę. Często, kiedy przychodził kryzys, potrafiła po wygranym secie przegrać gładko dwa kolejne. Nad Bosforem jest inaczej. Janković i Pironkowa odrabiały stratę w drugiej partii, ale mimo tego nie były w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

W Stambule nie gra już żadna rozstawiona zawodniczka. Ostatnią – wspominaną Bułgarkę – wyeliminowała Radwańska. Teraz na jej drodze stoi Magdalena Rybarikova. Słowaczka to tenisistka z czołowej „50” światowego rankingu, ale nie jest przeszkodą nie do przejścia. Krakowianka zna ją bardzo dobrze. Spotykały się czterokrotnie, a ich pojedynki układały się dość nietypowo. Ostatnie dwa mecze kończyły się kreczem – raz Uli, raz przeciwniczki.

Bluźnierstwem byłoby stwierdzenie, że różnica 49 lokat w rankingu WTA, jaka dzieli ją od rywalki, może się okazać dla naszej tenisistki niemożliwa do zniwelowania. Skoro pokonała Janković i Pironkową, Rybarikovą też może. Oczywiście, to tenis. Ale Polka na pewno nie stoi na straconej pozycji. Jeśli zagra swoje, znów wykaże się stalowymi nerwami i nie zmarnuje szansy, jeśli takowa się pojawi, Stambuł po siedmiu latach może być dla sióstr Radwańskich ponownie szczęśliwy. W 2007 roku wygrały tu w deblu, rok później w singlu najlepsza była Agnieszka. Czas na Ulę, ale najpierw trzeba zwyciężyć Słowaczkę.

Mecz Radwańska – Rybarikova rozpocznie się nie przed 15 czasu polskiego. Już teraz zapraszamy na relację live z półfinału na łamach naszej strony.