Wimbledon: Radwańska zaprogramowana na czwartą rundę

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

W trzeciej rundzie obawiano się młodej, zdolnej Eliny Switoliny. Nie z Ukrainką, a z także groźną Casey Dellacquą zagra w sobotę Agnieszka Radwańska. Po meczach z Hradecką i Tomljanović wiadomo jednak, że to nie Polka musi się obawiać rywalek, lecz one jej.

Wszelkie przedwimbledonowe przewidywania można z czystym sumieniem przekreślić. Po losowaniu mówiło się, że w trzeciej rundzie krakowiankę prawdopodobnie będzie czekać trudna konfrontacja z jedną z najzdolniejszych przedstawicielek młodego pokolenia. Ale prognozy mają to do siebie, że często się nie sprawdzają.

Już po pierwszym meczu Switoliny widać było, że na Wimbledonie nie prezentuje się rewelacyjnie. W tym przekonaniu utwierdził kolejny pojedynek z Dellacquą. Wyśmienicie grała natomiast Radwańska – jakby jeszcze w zeszłą sobotę wieczorem wymazała co gorsze fragmenty z meczu z Bencic. Sprawiała wrażenie zaprogramowanej na zwycięstwo.

Kiedy czwartkowe spotkanie z Alją Tomljanović zmierzało do końca, a działo się to bardzo szybko, należało zacząć spoglądać w przyszłość. Z optymizmem, jakim napawała postawa krakowianki. A także ze spokojem, bo czy w trzeciej rundzie trafiłaby na Ukrainę, czy Australijkę, to jedna bądź druga musiałaby liczyć na jej słabszy dzień. Padło na Dellacquę. To ona, chcąc awansować do czwartej rundy, nie tylko ma wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Przy świetnej grze Polki nawet to może nie wystarczyć.

Radwańska mierzyła się z obecnie 30-letnią zawodniczką dwukrotnie. I dwa razy ją pokonała. Co ważne, raz zrobiła to na trawie – konkretnie przed rokiem w drugiej rundzie Wimbledonu. Nie tak dawno obie spotkały się w Madrycie. Polka wygrała 6:2, 6:1, tyle że na mączce.

Jeśli Dellacqua nie zagra w sobotę meczu życia, a Radwańska nie zejdzie poniżej poziomu, który prezentowała w dwóch poprzednich meczach, o niespodziance nie może być mowy. „Isia” jest faworytką tego pojedynku. Grzechem byłoby deprecjonowanie rywalki, ale w tym sezonie po prostu jej się nie wiedzie. I lepiej, żeby w sobotę tego nie zmieniła. Wszystko w rękach Polki.

Mecz Radwańskiej z Dellacquą zostanie rozegrany jako drugi od 12:30 czasu polskiego na korcie 18.