Katowice: koniec polsko-francuskiej przygody

/ Antoni Cichy , źródło: Korespondencja z Katowic, foto: Antoni Cichy/Tenisklub

Nie będzie katowickiego finału debla z Magdą Linette i Alize Cornet. Polka i Francuzka uległy w dwóch setach Ysaline Bonaventure i Demi Schuurs. To jednak nie koniec ich wspólnych występów – razem mają zagrać także na Roland Garros.

Jeszcze wczoraj nie było pewne, czy Alize Cornet i Magda Linette w ogóle wystąpią w półfinale. Obawy budziła kontuzja, której Francuzka doznała podczas meczu ćwierćfinałowego w singlu. Czarny scenariusz się nie sprawił i para zagrała z belgijsko-holenderskim duetem, ale nie tak dobrze, jak przed dwoma dniami, kiedy po zaciętym spotkaniu pokonała Klarę Koukalovę i Kateriną Siniakovą.

Cornet i Linette dobrze weszły mecz, doprowadzając do przełamania na 1:0. Od tamtego momentu nie układała im się gra. Nie potrafiły odpowiednio ustawić celowników w polu serwisowym – czterokrotnie traciły podanie, popełniając przy tym aż cztery podwójne błędy. Bonaventure i Schuurs też nie serwowały rewelacyjnie, ale prezentowały się solidniej. Od stanu 0:2 wygrały cztery gemy z rzędu. W końcówce lepiej poradziły sobie z nerwami, bo kiedy zostały przełamane na 5:4, natychmiast zaliczyły breaka powrotnego.

Początek drugiego seta to przeplatanka genialnych zagrań z błędami. Popełniały je i Bonaventure z Schuurs i Cornet z Linette. Polce zepsuła kilka piłek przy siatce, smeczując daleko w aut. Lepiej funkcjonował już serwis, ale belgijsko-holenderska para grała za to odważnie. Podejmowała decyzje o lobach, kiedy poznanianka podchodziła z partnerką do siatki, i zazwyczaj się nie myliła.
W czwartym gemie Bonaventure i Schuurs na dobre przejęły kontrolę nad spotkaniem, zaliczając breaka na 3:1. Cornet z Linette były bliskie doprowadzenia do przełamania powrotnego na 3:4, ale nie wykorzystały dwóch break pointów.

W finale Belgijka i Holenderka zagrają z Gioią Barbieri i Karin Knapp. Włoszki w półfinale okazały się lepsze od pogromczyń Magdaleny Fręch i Katarzyny Kawy – sióstr Ludmiły i Nadii Kiczenok.