Koniec epoki

/ Artur St. Rolak , źródło: własne, foto: Tenisklub

Wojciech Bukat z „Expressu Wieczornego” (gazety też umierają) pół żartem, pół serio prosił, aby każdy z nas na wszelki wypadek trzymał w szufladzie nekrolog i wspomnienie napisane własnoręcznie. W ten sposób zmarły nie stawiałby kolegów w niezręcznej sytuacji. Dziś od rana czytam, jak świat mediów i tenisa przyjął wiadomość o śmierci Bohdana Tomaszewskiego, i nie mam wątpliwości, że Pan Bohdan (wolno mi było tak się do Niego zwracać) sam o sobie tak ciepło by nie pisał. Uznałby, że nie wypada… 

Pana Bohdana poznałem, kiedy On o moim istnieniu nie mógł mieć pojęcia. Byłem jednym z milionów wsłuchujących się w głos opowiadający o największych imprezach sportowych rozgrywanych hen, daleko, gdzieś po drugiej stronie globusa. I jednym z setek tysięcy zaczytujących się Jego książkami. Miałem nawet Jego autograf, lecz w przeprowadzkowym zamieszaniu ta książka zaginęła. Może były to „Milczące stadiony”, może „Romantyczne mecze”, a może „Proszę o klucz”.

CZYTAJ CAŁOŚĆ NA BLOGU TENISKLUB: ROLAK GARROS