Radwańska: tak, to rozczarowujące

/ Antoni Cichy , źródło: , foto: AFP

Agnieszka Radwańska zabrała głos po swojej porażce w Shuai Peng. Krakowianka nie ukrywała na pomeczowej konferencji prasowej, że czuje się rozczarowana tak szybkim końcem przygody z US Open. Cały sezon uważa jednak za niezły.

Czuje się pani bardzo rozczarowana?
Tak, to rozczarowujące, zwłaszcza jeśli odpada się w pierwszym tygodniu. Wydaje mi się jednak, że tutaj to dla mnie nic nowego, niestety.

Co jest takiego zdradliwego w grze Peng?
Po pierwsze, to bardzo solidna zawodniczka, równa po obu stronach, bardzo dobrze gra też przy linii końcowej. Tak, bardzo równa…

Skończyło się na dwóch setach. Co poszło szczególnie nie po pani myśli? Jakie są pani odczucia?
Uważam, że wszystkie gemy były zacięte, było wiele wymian. Żadna z nas nawet nie straszyła serwisem, więc każdy gem mógł się potoczyć zgoła inaczej. Po prostu wydaje mi się, że w kluczowych momentach ona grała nieco lepiej.

""

To nie jest turniej, na którym zawsze grała pani swój najlepszy tenis. Czy to jakaś korelacja pomiędzy kolejnymi latami czy raczej wpływ losowania i drabinki?
T o dobre pytanie. Też nie znam na nie odpowiedzi. (śmiech) Oczywiście, to również zależy od tego, z kim się gra. Ale losowanie to losowanie. Nie ma się wyboru. Wiesz, nie grałam dzisiaj źle. Myślę, że to był po prostu jej dzień. Oczywiście, mogłam wykonać coś inaczej, spróbować czegoś innego, ale dawałam z siebie wszystko i walczyłam do samego końca. Zwyczajnie nie byłam w stanie nic zrobić.

W Melbourne doszła pani do półfinału. Może to wszystko jest trochę skomplikowane dla pani w tym sezonie. Roland Garros, Wimbledon, teraz tutaj, jakiś związek?
Nie wydaje mi się. Roland Garros był już dawno temu , a do tego tam jest inna nawierzchnia – to całkiem inny turniej. Nie sądzę, żeby to wszystko się ze sobą łączyło.

Budowanie pewności siebie?
Myślę, że większe znaczenie mają ostatnie tygodnie, a nie to, co wydarzyło się trzy-cztery miesiące temu. Oczywiście, Wielki Szlem jest najważniejszy. To ostatni Wielki Szlem w kalendarzu, więc odpadnięcie w pierwszym tygodniu rozczarowuje. Nie przegrałam tutaj z powodu Rolanda Garrosa czy czegoś podobnego.

""

Jakie są teraz pani plany?
Prawdopodobnie pojadę do domu. Ostatnim wyjazdem będzie podróż do Azji. Planuję zagrać w Seulu, Wuhan oraz Pekinie.

Czy jest coś w US Open, co szczególnie pani nie leży lub nie pasuje do pani stylu gry?

Naprawdę chciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Możliwe, że wtedy znalazłabym sposób na lepszą grę i występowała tu w drugim tygodniu. Coś jest w tym turnieju, że nie mogę przejść przez te pierwsze rundy. Przede mną jeszcze kilka lat prób. Mam nadzieję, że któregoś dnia tego dokonam.

Czuje pani, że grała w tym sezonie równie dobrze jak w dwóch poprzednich? Pojawił się moment, w którym grała pani swój najlepszy tenis?
Wydaje mi się, że to nie był zły sezon. Kilka dobrych rezultatów, szczególnie na twardych kortach. Wiesz, wciąż walczę o swoją szansę. Mam jeszcze okazję, żeby coś zdziałać, więc ten sezon nie mógł być aż tak zły.

""

Co pani myśli, kiedy co roku przyjeżdża na US Open, mając w pamięci zmienne szczęście z poprzednich lat?
Dobre jest to, że za każdym nie muszę bronić zbyt wielu punktów. Myślę, iż przez to nie ma takiej wielkiej presji. Z drugiej strony presja jest większa, bo chciałabym tu wreszcie zagrać lepiej. Chyba jednak nie w tym roku…

Jakie były pani odczucia przed przyjazdem do Nowego Jorku? Czy czuła pani, że jest w świetnej formie i liczyła na długą przygodę z turniejem? Jeśli tak, czy to wzmaga rozczarowanie?
Trenowałam tu przez kilka dni i naprawdę dobrze się czułam. Nic mi nie przeszkadzało. Rozegrałam także kilka udanych spotkań przed przyjazdem. Oczywiście, to rozczarowujące, szczególnie, że miałam naprawdę dobre odczucia. Wydawało mi się, iż rzeczywiście jestem odpowiednio przygotowana do tego turnieju.

Z usopen.org tłumaczył Antoni Cichy