Radwańska: chcę zagrać jak w Montrealu

/ Krzysztof Sawala , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska bardzo pewnie pokonała w pierwszym meczu w Cincinnati Japonkę Kurumi Nara i awansowała do 1/8 finału. W nim ponownie spotka się z Sabine Lisicki, z którą wygrała przed tygodniem w Montrealu.

Mecz z Nara nie rozpoczął się dla naszej tenisistki fortunnie, ale świeżo upieczona mistrzyni Rogers Cup szybko odnalazła właściwą koncentrację i dzięki całej serii wygranych gemów przejęła pełną kontrolę nad przebiegiem gry. – Cieszę się z tego zwycięstwa. Nie miałam zbyt wiele czasu po zmaganiach w Montrealu, by przygotować się do kolejnego turnieju. Jeden trening, rozgrzewka i trzeba było grać. Udało się jednak wygrać szybko w dwóch setach, więc to był dobry dzień – powiedziała po meczu Radwańska.

Spotkanie z Japonką było tylko przygrywką do następnych pojedynków, a te powinny być już dla Polki bardziej wymagające. Na początek „Isię” czeka kolejny rewanż z Lisicki, choć tym razem to reprezentantka Niemiec będzie chciała powetować sobie ostatnią porażkę. W Montrealu to Radwańska była w takiej roli, chcąc odegrać się za porażkę w półfinale Wimbledonu 2013, co zresztą naszej tenisistce dobrze się udało. Radwańska wygrała w trzech setach, a później pomaszerowała aż do zwycięskiego finału. Teraz na rewanż za starcie sprzed tygodnia szykuje się Niemka.

W Montrealu zagrałyśmy długi, zacięty mecz. Myślę, że w Cincinnati powinniśmy spodziewać się podobnego widowiska. Mam nadzieję, że będę ponownie w stanie pokazać tenis na wysokim poziomie, tak jak podczas Rogers Cup, ale jak będzie, zobaczymy – przyznała Krakowianka.

Radwańska i Lisicki wyjdą na kort około 1 w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego. Stawką pojedynku będzie awans do ćwierćfinału, w którym zwyciężczyni zmierzy się z lepszą z pary Angelique Kerber – Caroline Wozniacki.