Montreal: po raz dziewiąty z Venus
Na drodze do pierwszego w karierze triumfu w Rogers Cup Agnieszce Radwańskiej pozostała już tylko ostatnia przeszkoda. W niedzielnym finale Polka zmierzy się nieco niespodziewanie nie z Sereną, a z jej siostrą Venus Williams.
Rozpoczęło się, mówiąc oględnie, średnio. Forma Agnieszki Radwańskiej zdawała się w pierwszym spotkaniu turnieju w Montrealu bardziej przypominać tę ze Stanford, gdzie uległa już na samym początku rywalizacji, niż z imprez, w których pamiętamy Krakowiankę triumfującą. Porażka z Varvarą Lepchenko w Kaliforni wlała w serca polskich kibiców sporo wątpliwości i starcie Barborą Zahlavovą Strycovą większości z nich nie rozwiało. Fakt, Radwańska wygrała w dwóch setach, ale w jej grze widać było niepewność i brak regularności.
Zwycięzców się nie sądzi, toteż nikt meczu z Czeszką dziś już w zasadzie nie pamięta. Radwańska w Montrealu zostanie bowiem zapamiętana z tenisa na naprawdę najwyższym poziomie. Sabine Lisicki, zawsze groźna, atomowo serwująca, jako jedyna urwała Polce w tym tygodniu seta, ale stać było ją zaledwie na to. „Isia” zrewanżowała się Niemce za półfinał Wimbledonu 2013 i awansowała do ćwierćfinału, w którym czekała już Wiktoria Azarenka. Spotkanie z Białorusinką miało w sobie znamiona przełamania na wszystkich poziomach – podejścia Radwańskiej do rywalizacji, stylu gry i, co najważniejsze, końcowego wyniku. Polka rozbiła byłą liderkę rankingu 6:2 6:2, pokazując chwilami tenis niemal perfekcyjny, w niczym nieprzypominający występów 25-latki z ostatnich turniejów. Sobotnie starcie z Jekateriną Makarową, z którą Radwańskiej zawsze grało się trudno, tylko tę tendencję potwierdziło.
Najlepsza polska rakieta wywalczyła więc pierwszy finał w Rogers Cup i drugi finał w 2014 roku po tym, jak w marcu Radwańska osiągnęła ten szczebel w Indian Wells. Tam lepsza okazała się od Krakowianki Flavia Pennetta, w Montrealu na naszą reprezentantkę czeka, co trzeba przyznać jest dość zaskakującym zestawieniem, Venus Williams. Była liderka rankingu WTA przepustkę do meczu z Polką zdobyła, pokonując niespodziewanie w sobotnim półfinale swoją młodszą siostrę Serenę.
Droga Amerykanki do finału, przynajmniej na papierze, była bardziej wyboista niż Polki. Venus Williams zaczęła turniej od pojedynku z Anastazją Pawliuczenkową, którą ograła w trzech setach. Jej kolejną rywalką była młodziutka Kazaszka Julija Putincewa i było to jedyne spotkanie wygrane przez doświadczoną reprezentantkę Stanów Zjednoczonych bez straty seta. Kolejne trzy pojedynki to trudna, trzysetowa walka z Angelique Kerber, Carlą Suarez Navarro i w sobotę z Sereną.
Awans do finału to dla Venus spore osiągnięcie – Amerykanka zagra w niedzielę o 46. tytuł w karierze, drugi w tym sezonie (wygrała w lutym w Dubaju). Williams dzięki pokonaniu swojej siostry stała się też najstarszą tenisistką, która dotarła do decydującej fazy Rogers Cup od 25 lat, kiedy w finale turnieju grała Martina Navralilova. Radwańska wciąż czeka na pierwszy turniejowy triumf w tym sezonie, a w starciu z wielokrotną mistrzynią Wielkich Szlemów poszuka swojego 14. tytułu w zawodowej karierze.
Niedzielny pojedynek będzie dziewiątym bezpośrednim starciem Radwańskiej i starszej z sióstr Williams, która ma w tych meczach korzystny bilans. Amerykanka wygrała z Polką pięciokrotnie przy trzech porażkach, ale trzeba przy tym zauważyć, że ostatnie dwa mecze padły łupem naszej reprezentantki. Oba te spotkania miały miejsce w 2012 roku, a Radwańska pokonywała wtedy Venus w Miami i na Roland Garros. Ostatniej porażki Polka doznała cztery lata temu, kiedy Williams wygrała z Polką 6:3 6:1, także podczas Sony Ericsson Open w Miami.
***
Venus Williams (USA)
Miejsce w rankingu WTA: 26
Wzrost: 185 cm
Waga: 72 kg
Finał turnieju Rogers Cup w Montrealu – godzina 19 czasu polskiego.
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) – Venus Williams (USA)
Bilans meczów: 3 – 5
Ostatnie spotkanie: Roland Garros 2012 (korty ziemne) 6:2, 6:3 dla Radwańskiej
Tekstowa relacja „na żywo” z finału Radwańska – Williams na Tenisklub.pl. Zaczynamy kilka minut przed godziną 19. Serdecznie zapraszamy!