Poznań Open: ach ten Haider-Maurer…

/ Krzysztof Sawala , źródło: Korespondencja z Poznania, foto: Paweł i Piotr Rychter

Andreas Haider-Maurer nie obroni tytułu zdobytego w Poznaniu przed rokiem. Austriak uległ w ćwierćfinale Adamowi Pavlaskowi, ale to styl tej porażki kibice w stolicy Wielkopolski zapamiętają na długo.

Pierwsze słowa opowiadające o przebiegu piątkowych zmagań na kortach Parku Tenisowego Olimpia w Poznaniu muszą dotyczyć nie konkretnie wydarzeń na kortach, ale tego co działo się w powietrzu. A właściwie o tym co się nie działo, bowiem za choćby lekki podmuch wiatru publiczność, ale przede wszystkim zawodnicy oddaliby fortunę. Na Golęcinie w dniu ćwierćfinałów panowała iście tropikalna pogoda, a żar dosłownie lał się z nieba.

To wszystko kwestia poboczna, ale jak się okazało dla przebiegu gry niezwykle istotna. Właściwie każdy z tenisistów – wyłączając może Davida Goffina i Martina Alunda, którzy grali już pod wieczór – bardzo odczuł poznański upał. Na czoło tych, którzy przegrali nie tylko z rywalem, ale także z pogodą wysuwa się rozstawiony z „dwójką” Haider-Maurer. Reprezentant Austrii od początku turnieju prezentował się solidnie, choć zachwytów swoją grą nie wywoływał. Dwa pojedynki jednak spokojnie rozstrzygnął na swoją korzyść i w ćwierćfinale, w którym zmierzył się z Adamem Pavlaskiem, był zdecydowanym faworytem.

Początkowo nic nie zapowiadało problemów doświadczonego w tenisowych bojach Austriaka. Mistrz Poznań Open 2013 wygrał pewnie pierwszego seta, ale Czech, zgodnie z tym co pokazywał przez cały turniej, broni składać nie zamierzał. Po twardej walce to on zapisał drugą partię na swoje konto 7:5 i od tego momentu na korcie zaczęły dziać się rzeczy dziwne. Haider-Maurer wyraźnie nie radził sobie z wysoką temperaturą, wyglądał na kogoś, kto ma spore problemy z oddychaniem. To wszystko sprawiło, że w trzecim secie zamiast ciekawej rywalizacji mieliśmy… Trudno to odpowiednio nazwać – brak szacunku? Zrezygnowanie? Złość? Pewnie wszystkiego po trochu. Austriak przegrywał kolejne gemy, coraz bardziej oddając spotkanie, by w ostatnim gemie, przy prowadzeniu Pavlaska 5:0, zacząć specjalnie serwować sposobem dolnym i wyrzucać serwisy daleko w aut.

Półfinałowym przeciwnikiem młodego Czecha, który w drugiej rundzie wyeliminował Kamila Majchrzaka, będzie David Goffin. 23-letni Belg od początku imprezy prezentuje się bardzo dobrze – w zasadzie w ani jednym secie jak do tej pory nie został zmuszony do większego stresu o końcowy wynik, a kolejnych rywali eliminował bez problemów. Podobnie było i w piątek, a tym razem z ręki Goffina padł Argentyńczyk Martin Alund. Belg pokazał w ćwierćfinale to, czym imponuje od pierwszej rundy – przeciwko Alundowi ponownie był do bólu konsekwentny, precyzyjny i świetnie poruszał się po placu gry. To wszystko sprawiło, że wygrał 6:3 6:2.

Trudną przeprawę miał w ćwierćfinale najwyżej rozstawiony w poznańskim challengerze Blaz Rola. Słoweniec, 82. rakieta świata, do stanu 1:1 w drugim secie dosłownie siebie nie przypominał. Pierwsza odsłona padła błyskawicznie łupem Rui Machado, zwycięzcy z Poznania sprzed trzech lat, a Rola zdawał się kompletnie nie znajdywać sposobu na przeciwnika. – Zwykle jest tak, że jak ktoś zaczyna równie dobrze, jak Machado dzisiaj, to po dwóch, trzech gemach przestaje mu iść tak dobrze. A on grał tak przez cały set – powiedział po meczu Słoweniec.

Wszystko jednak się odwróciło w początkach drugiego seta. Rola poprosił w trzecim gemie o przerwę medyczną, po której jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki cały obraz gry uległ zmianie. Rola od tego momentu do końca drugiej partii nie oddał już rywalowi nawet jednego gema. W trzecim, wyraźnie już zmęczony Machado, choć walczył, choć biegał i starał się wrócić do poziomu gry z pierwszej odsłony, ale Rola szansy już nie wypuścił. – Nie wiem dlaczego, nic nie zmieniłem po tej przerwie medycznej, grałem dokładnie tak samo. Widziałem natomiast, że Machado nieco osłabł i to miało wpływ na wynik. W trzecim secie jednak znów musiałem się trochę namęczyć – stwierdził Rola, którego teraz czeka spotkanie z Joao Souzą. Brazylijczyk, turniejowa „czwórka” po niezwykle zaciętym meczu pokonał Rumunem Adrianem Ungurem. Ich pojedynek trwał prawie trzy godziny.

W piątek poznaliśmy również finalistów gry podwójnej w Poznań Open 2014. Jutro w starciu o tytuł zobaczymy reprezentanta Polski – Tomasz Bednarek w parze z Finem Henri Koninenem (najwyżej rozstawieni) pokonali po dwóch wyrównanych setach parę Rogeiro Dutra Silva Roberto Maytin. Ich rywalami będzie para czesko-mołdawska. Pracowity dzień czeka zatem Adama Pavlaska, który przed finałem gry podwójnej zagra półfinał singla. W deblu para Pavlasek – Radu Albot z Mołdawii ograli Andreasa Siljestroma i Igora Zelenaya.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Blaz Rola (Słowenia, 1) – Rui Machado (Portugalia) 1:6, 6:1, 6:2
Adam Pavlasek (Czechy) – Andreas Haider-Maurer (Austria, 2) 3:6, 7:5, 6:0
David Goffin (Belgia, 3) – Martin Alund (Argentyna) 6:3, 6:2
Joao Souza (Brazylia, 4) – Adrian Ungur (Rumunia, 8) 7:5, 4:6, 6:4

Półfinały debla:

T. Bednarek, H. Kontinen (Polska, Finlandia, 1) – R. Dutra Silva, R. Maytin (Brazylia, Wenezuela) 7:5, 6:4
A. Pavlasek, R. Albot (Czechy, Mołdawia) – A. Siljestrom, I. Zelenay (Szwecja, Słowenia, 2) 7:5, 6:1