Wimbledon: prosimy o powtórkę

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: , foto: AFP

O ile w przypadku Jerzego Janowicza czekamy na serwisową metamorfozę, o tyle w kwestii Łukasza Kubota pragniemy powtórki z poniedziałku. Jeśli będzie tak solidny, trzecia runda będzie jego.

Znów zaczniemy od podania, bo nie można od tego nie zacząć. Kubot posłał w meczu z Janem-Lennardem Struffem 25 asów. Miewał chwile trudności i musiał bronić aż siedmiu break pointów, ale póki co gema serwisowego nie oddał. W najważniejszych momentach był skoncentrowany, solidny i dokładny.

Jeśli drugi z naszych tenisistów utrzyma formę z poniedziałku, może realnie myśleć o kolejnej rundzie Wimbledonu. Po drugiej stronie siatki biegać będzie jednak groźny Dusan Lajović. Prawie 24-letni Serb (urodziny ma 30. czerwca) głośno puka do światowej czołówki i pokazuje, że już niedługo może się tam znaleźć. Ma za sobą dwa starty w seniorskich turniejach wielkoszlemowych. W Melbourne odpadł w drugiej rundzie, ale w Paryżu dotarł już do czwartej. Na trawie zaczął od pięciosetówki z Guillermo Garcią-Lopezem. Tak imponujących statystyk serwisowych jak Kubot nie miał, ale za to lepiej od Polaka radził sobie przy siatce, wygrywając aż 34 z 47 akcji.

Będzie to pierwsze spotkanie obu zawodników. O postawie Lajovicia na trawie wiadomo na razie tyle, ile zrobił w tym roku – dwa razy przegrał w pierwszych rundach (‘s-Hertogenbosch i Queen’s Club) i przy trzeciej próbie odniósł zwycięstwo. Co dalej? Życzymy mu jak najlepiej, ale może niech kolejne wygrane na zielonej nawierzchni odłoży do przyszłego roku.