Janowicz: mogę z optymizmem patrzyć w przyszłość

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Po przegranym meczu z Jo-Wilfriedem Tsongą, Jerzy Janowicz w swoim zwyczaju pojawił się na konferencji kilka minut po zejściu z kortu. W rozmowie z dziennikarzami najwięcej miejsca poświęcił kortowi, na którym przyszło mu grać.

Jedyna rzecz, która mi dzisiaj przeszkadzała to kort. To była zupełnie inna nawierzchnia – powiedział po meczu nasz najlepszy tenisista. – Miałem wrażenie, że podłoże tego kortu było zupełnie inaczej zbudowane. Praktycznie w ogóle nie było kamieni na tym korcie. Była tylko taka miałka mączka. Korty, na których wcześniej grałem, były wysypane dużą ilością kamieni. Przyzwyczajenie się do nawierzchni sprawiało mi dzisiaj największa trudność. – Polak miał dzisiaj sporo problemów z odbiorem serwisów Francuza. – Kick serwis, który normalnie lubię returnować, bo mogę go zbijać z góry w dół, dzisiaj mnie zaskakiwał. Piłka skacze na tym korcie dwa razy wyżej niż na tych, na których grałem wcześniejsze mecze.

Łodzianin nie był również zadowolony ze swojej dyspozycji serwisowe w dzisiejszym dniu. – Ogólnie z moim serwisem nie było najlepiej. Czułem się dziwnie na tym korcie. W związku z tym moja gra z głębi kortu była trochę gorsza i przez to czułem się też niepewnie na serwisie. Szkoda, że akurat taki mecz musiałem zagrać na Suzanne Lenglen. Jest to oczywiście zrozumiale, bo grałem z Francuzem, ale szkoda, że nie miałem okazji wgrać się w ten kort.

Po Roland Garros Janowicz zacznie już przygotowania do sezonu turniejów na trawie. – Wracam jutro do domu. Będę przygotowywał się pod trawę. Za tydzień jadę już do Halle. Skupię się na przygotowaniu fizycznym, bo na trawie jest zupełnie inne bieganie. W ogóle nie ma wślizgów. Inne mięśnie przez to pracują, więc będę się starał do tego przyzwyczaić. – Polak zdradził, że jego wzrost nie jest tu dodatkowym utrudnieniem. – To nie kwestia wzrostu, tylko organizmu. Jeden przestawia się szybciej, drugi wolniej. Po Halle zagram jeszcze turniej pokazowy w Anglii, więc myślę, że będę mieć trochę czasu na przystosowanie się. Grałem już wiele razy na trawie, więc wiem czego się spodziewać. – Nasz reprezentant obawia się tylko czy organizatorzy Wimbledonu nie przygotują znowu jakieś niespodzianki dla zawodników. – Mam nadzieję, że trawa nie zostanie zmieniona w tym roku. Organizatorzy lubią sobie eksperymentować. W tamtym roku nawierzchnia też się różniła od tej z ubiegłych lat. Trawa była dłuższa i przez to bardziej wilgotna. Ciężko się po niej biegało, bo była śliska. Mam nadzieję, że tym razem nie będą kombinować i zawodnicy będą wiedzieć czego się spodziewać.

Na koniec Jerzy Janowicz przyznał, że pomimo porażki jest zadowolony z występu w Paryżu i przed przyjazdem trzecią rundę brałby w ciemno. – Rozgrałem dwa całkiem niezłe spotkania. Czuję, że powoli wraca wszystko do normy. Kwestia czasu kiedy zacznę tego typu mecze wygrywać. Generalnie jestem zadowolony z tego turnieju i myślę, że na Wimbledonie powinno już być naprawdę nieźle. Po tym turnieju mogę z optymizmem spojrzeć w przyszłość.