Radwańska: warunki były fatalne, ale mecz dobry

/ Anna Niemiec , źródło: korespondencja z Paryża, foto: AFP

Agnieszce Radwańskiej w ciężkich warunkach przyszło walczyć o awans do trzeciej rundy Roland Garros. Nasza najlepsza tenisistka poradziła sobie jednak zarówno z Karoliną Pliskova jak i z nieustannie padającym deszczem.

Starsza z sióstr Radwańskich pomimo niesprzyjającej aury, wysoko oceniła poziom spotkania przeciwko Czeszce. – Ja uważam, że na te warunki co były, a były tragiczne, bo nie da się tego innego inaczej nazwać, ten mecz stał na wysokim poziomie. To był naprawdę bardzo dobry mecz. Pomimo tego, że piłki były naprawdę ciężkie, a kort bardzo mokry. Spotkanie od początku do końca było na tym samym poziomie. Nie było zbyt wielu gorszych momentów gry. – Polka w drugim secie przegrywała 2:4. – Cieszę się oczywiście z tego, że udało mi się odrobić straty w drugim secie i zakończyć spotkanie w dwóch setach. Granie w takich warunkach trzysetowego meczu na pewno w niczym by mi nie pomogło.

W Katowicach krakowianka grała z Kristiną, siostrą bliźniaczką Karoliny Pliskovej. – W Katowicach były zupełnie inne warunki. Grałyśmy w hali. Jeszcze wtedy, kiedy w Spodku były dwa korty, a wtedy było naprawdę bardzo szybko. Zawsze też troszkę ciężej gra się z leworęczną, aczkolwiek Karolina jest na pewno o klasę lepsza. Jest dużo solidniejsza. Zresztą można to chyba wywnioskować po miejscach, które zajmują w rankingu.

W kolejnej rundzie tenisistka rozstawiona z numerem trzecim w turnieju zagra z Ajlą Tomljanović. Radwańska nie potrafiła powiedzieć czy miała już okazję zmierzyć się z tą zawodniczką. – Nie jestem pewna czy z nią kiedyś grała, aczkolwiek znam tę zawodniczkę. Widziałam kilka jej meczów. To jest jedna z tych młodszych zawodniczek, które wchodzą do touru. Nowa generacja i pewnie będziemy widzieć więcej jej dobrych występów w przyszłości. Ciężko powiedzieć, co będzie. Dużo będzie zależało od tego, jakie będą warunki. – Polka nie ukrywała, że wolałaby następny mecz rozegrać w trochę innej aurze. – Mam nadzieję, że będę mogła zagrać przy normalnej pogodzie. Od razu zrobi się troszkę szybciej. Piłki nie będą już takie namoknięte i ciężkie. Kort nie będzie już taki mokry. Szczególnie, że w tym roku organizatorzy czekają, jak długo mogą z przerwaniem gier. Kiedyś było tak, że jak tylko zaczynało trochę padać, to od razu przykrywali kort plandekami. Wydaje mi się, że trochę boją się pogody i ciągną mecz jak najdłużej się tylko da.

Radwańska skomentowała również odpadnięcie Sereny Williams z turnieju. – To jest sport, może zdarzyć się wszystko. W pierwszych, drugich rundach odpadł już kilka osób, których porażek nikt by się nie spodziewał. Pomimo tego, że to jest Wielki Szlem i wydawałoby się, że wszyscy faworyci powinni być w najwyższej formie, zawsze trafi się jakaś niespodzianka. Ta tabelka jest tak duża i jest tyle meczów, że zawsze komuś się podwinie noga. – Polka jest teraz nawyżej rozstawioną tenisistką, która pozostała w imprezie, ale nie uważa się z tego powodu za faworytkę. – To, że jestem trzecia nie znaczy od razu, że wygram cały turniej. Numerki nie grają. Jeszcze daleko droga do wygrania turnieju, a ja nie jestem nawet w połowie. W szatni zupełnie się nie myśli w takich kategoriach. To, że przegrała jedynka i dwójka, nie znaczy, że wygra trójka. Tak nie ma. Bardzo bym chciała, ale niestety tak nie ma – zażartowała na koniec krakowianka. 

Rakieta numer trzy na świecie potwierdziła również krążącą opinię, że korty w Paryżu po zmianie nawierzchni są wolniejsze. – Tak, to prawda. Normalnie jak się tu przyjeżdżasz, to spodziewasz się najszybszego „clayu” jaki tylko jest. Te korty nazywane były „stołem”, bo były tak równe i twarde. Było mało mączki i przez to były dużo szybsze. W tym roku ewidentnie tak nie jest. Jedynka, na której dzisiaj grałam, była kiedyś bardzo szybka. Teraz już zupełnie nie jest. Jest na niej bardzo dużo mączki. Zupełnie inny kort się zrobił. Są na pewno wolniejsze, niż było to rok temu.

Na koniec Agnieszka Radwańska odpowiedziala na kontrolne pytanie dotyczące zdrowia. – Taka pogoda na pewno nie pomoga w leczeniu przeziębienia. Jeżeli chodzi o uda, to jest coraz lepiej. To, że jest zimno, sprawia, że troszkę gorzej idzie leczenie, ale tutaj nic złego się nie dzieje i już prawie wszystko jest ok.