Radwańska: tego się po Janković nie spodziewałam
Agnieszka Radwańska nie spodziewała się, że Jelena Janković zagra tak agresywnie popełniając przy tym mało błędów. Polka przegrała z Serbką 4:6, 4:6 i pożegnała się z turniejem w Rzymie w ćwierćfinale.
Isia przypomniała ostatnich ich mecz w Indian Wells. – Tam też sporo gemów było na stylu, ale na szczęście wygrałam w trzech setach. Tutaj niestety przegrałam sporo ważnych wyrównanych gemów, w których miałam przewagi, ale nie potrafiłam ich wykorzystać – powiedziała Radwańska, która była zaskoczona aż tak dobrą postawą rywalki.
– Grała bardzo agresywnie. Trafiała często po liniach. Popełniała przy tym mało błędów i nie miała przestojów w grze, które z reguły jej się zdarzają. Tego się po niej nie spodziewałam – dodała Isia.
Chwilę po rozgrzewce zaczął padać deszcz, więc mecz rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem. – Kort był mokry, wolny i wilgotny. To najgorsze warunki w jakich ostatnio grałam – wyjaśniła Polka, która zaraz po spotkaniu do barku przyłożyła lód.
– Spokojnie, aż tak mnie nie boli. Po ciężkim meczu na ziemi zawsze to robię. Jestem za to trochę przeziębiona, ale to nic takiego – uspokoiła.
Panie grały na drugim co do ważności korcie, który nazywa się Grandstand (inaczej Super Tennis Arena). – Pechowy jest dla mnie ten obiekt. W poprzednich latach przegrywałam tu z Safarową, Cetkovską i Halep. Teraz z Janković. Jakoś nie mogę zdjąć z niego klątwy – zakończyła.
Z Rzymu – Piotr Kaszubski