Radwańska: nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze grałam w Rzymie

/ Piotr Kaszubski , źródło: Korespondencja z Rzymu, foto: AFP

Pokonując w 3. rundzie turnieju w Rzymie Francescę Schiavone 6:4, 6:1 Agnieszka Radwańska wyrównała swój najlepszy wynik w tej imprezie. – Oj nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tu tak wysoko – przyznała szczerze Polka.

Ostatni ćwierćfinał na Foro Italico Radwańska zaliczyła w 2009 roku. – Dobrze, że mi przypomnieliście, bo było to tak dawno, że wypadło mi z głowy. Jakoś ta wolna nawierzchnia mi nigdy nie pasowała. To najwolniejszy clay na jakim gram w sezonie. Na kortach jest nierówno, wolno, piłka się zapada, dlatego też najgorzej mi tu szło – wyjaśniła.

Polka spodziewała się, że Francesca Schiavone może być zmęczona po swoim ostatnim spotkaniu. – Wiedziałam, że dzień wcześniej spędziła na korcie ponad dwie godziny. Na dodatek było gorąco, więc na pewno czuła w kościach środowy maraton. Miała przestoje. Momentami odbierało jej oddech, a ja starałam się to wykorzystać.

Polka wygrywała sporo długich gemów na co zwróciła uwagę po meczu. – Gemy, które były na styku padały moim łupem. Nie da się też ukryć, że w ważnych momentach miałam trochę szczęścia, bo piłka spadała na linię, bądź zahaczała o siatkę. Kluczowym momentem był trzeci gem drugiego seta, który trwał chyba z 15 minut. Po nim rywalka już nie wróciła do gry.

Radwańska ze Schiavone zaczęły mecz około godziny 13. Było bardzo gorąco. – Podanie nie odgrywało większej roli. Ciężko bowiem serwować pod słońce, bo w niektórych momentach przy wyrzucie nie widać piłki.

W ćwierćfinale Polka zmierzy się Jeleną Janković, która łatwo pokonała Flavię Pennettę. – Wolę grać z Serbka, ale to tylko dlatego, żeby publiczność nie była znów przeciwko mnie – zakończyła z uśmiechem nie wiedząc jeszcze, że wygrała Janković.

Z Rzymu – Piotr Kaszubski