Puchar Davisa: Polacy nadal w grze!

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: Korespondencja z Warszawy, foto: PZT

Po prawie czterech godzinach pasjonującej walki Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski pokonali Marina Draganję i Mate Pavicia 6:7(1), 7:6(4), 4:6, 7:6(2), 6:4 i przedłużyli szansę Polski na baraże o Grupę Światową.

Cóż to był za mecz! Przez znaczną część spotkania Chorwaci prezentowali bardzo wysoki poziom i praktycznie nie mieli słabych momentów. Świetnie serwowali, byli agresywni, energiczni i dynamiczny. Polacy robili, co mogli, ale z returnami sobie nie radzili, a w akcjach z głębi kortu i przy siatce mylili się częściej niż rywale. Szczególnie Fyrstenberg. Jednak nasi tenisiści grali do końca. Jeden gem w piątym secie zmienił wszystko…

Polacy rozpoczęli z dużym animuszem, bardzo pewnie wygrywając swojego pierwszego gema serwisowego. Draganja i Pavić odpowiedzieli jednak podobnie, a w dalszej części seta nawet jeszcze lepiej radzili sobie przy własnym podaniu. Na pierwsze poważne kłopoty trafili Polacy, którzy przy stanie 4:4 zafundowali rywalom trzy break pointy z rzędu. W tak trudnej sytuacji na pomoc przyszedł serwis. Matkowski w fantastycznym stylu, w pojedynkę wyszedł z opresji, zdobywając pięć kolejnych punktów. Wszystko coraz bardziej wskazywało na to, że rozstrzygnięcie padnie w tie breaku i tak faktycznie się stało. Niestety, nasi zawodnicy zagrali w nim słabo, a Chorwaci dzięki kilku szybkim zagraniom osiągnęli dużą przewagę i wygrali 7-1.

W drugim secie obraz gry nie uległ zmianie. Chorwaci robili wrażenie przy własnym podaniu. Szczególnie 20–letni leworęczny Pavić. Fyrstenberg i Matkowski musieli się napracować nieco bardziej, ale w kluczowych momentach też nie zawodzili. Znowu o wszystkim zadecydował tie break. Na szczęście, tym razem ułożył się on zupełnie inaczej. Polacy rozpoczęli rewelacyjnie, zdobywając mini-breaka i obejmując prowadzenie 3-0. Okazało się, że ta minimalna przewaga okazała się wystarczająca do odniesienia zwycięstwa i wyrównania stanu rywalizacji.

Początek trzeciej partii to kolejne problemy naszych tenisistów. Po długim gemie na przewagi, w którym Chorwaci mieli break pointa, Fyrstenberg i Matkowski w końcu wyszli z opresji. Niestety, nie udało im się to w piątym gemie i pierwsze przełamanie w meczu stało się faktem. Tymczasem Draganja i Pavić nie zwalniali tempa. Swoje gemy wygrywali minimalnym nakładem sił i praktycznie samymi serwisami. Efekt był taki, że straty nie udało się odrobić, chociaż Polacy stanęli przed szansą, jakiej jeszcze w tym meczu nie mieli. Przy stanie 4:5 po dwóch fantastycznych, silnych returnach prowadzili 30-0 przy podaniu rywali. Co z tego, skoro kolejne punkty rozgrywali już pasywnie i pozwolili rywalom wrócić na właściwe rytmy. Pierwszego setbola jeszcze obronili, ale przy następnym forhend Fyrstenberga wylądował w siatce.

W dalszej części gry tak podręcznikowo już nie było. Draganja i Pavić znaleźli się w ogromnych kłopotach na początku czwartej partii, ale udało im się wybronić. Najpierw wyrwali gema od stanu 0-40, a potem zrobili to samo, wracając od wyniku 15-40. Niewiele brakowało, aby te zmarnowane szanse zemściły się na Polakach, bo chwilę później to oni bronili break pointa. Na szczęście, pewny smecz Matkowskiego uratował sytuację. Chorwaci opanowali sytuację, a Polacy nadal się męczyli. W dziewiątym gemie znaleźli się w poważnych opałach, ale wybronili cztery break pointy i wygrali na przewagi. Po raz trzeci w tym spotkaniu decydował tie break. I po raz drugi nasi zawodnicy zmobilizowali się na ten fragment i rozegrali go znakomicie, triumfując do dwóch.

Wyrównana walka trwała także w decydującym secie. Żadna para nie odpuszczała. Gemy toczyły się szybko i znów pod dyktando serwujących. Aż do stanu 3:3, kiedy Chorwatów dopadła słabość. Podwójny błąd i przestrzelony smecz Draganji dały Polakom break pointa, którego na przełamanie fantastycznym returnem z bekhendu zamienił Matkowski. A chwilę potem rozegrał genialnego gema przy swoim serwisie. Był jak w transie także przy podaniu rywali. Tym razem Chorwaci utrzymali swoje podanie, ale z trudem. Nasi zawodnicy już tej przewagi jednak nie wypuścili i chwilę potem zakończyli mecz serwisem! O wszystkim zadecydują niedzielne single!


Wyniki

Polska – Chorwacja 1-2
M. Fyrstenberg, M. Matkowski – M. Draganja, M. Pavić 6:7(1), 7:6(4), 4:6, 7:6(2), 6:4